Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 sierpnia 2012

Prosze o pomoc

Hej dziewczyny, piszę tutaj dlatego, bo wiem, ze jest was tutaj dużo i musze tu napisać. Założyłam dzisiaj stronkę o Cher Lloyd dla Polskich fanów. Chcę wam przekazywac informacje o tej niezwykłej dziewczynie jaką jest Cher, wybiła się poprzez brytijski The X Factor. Możecie mi pomóc i zalajkowac tą stronkę tutaj? Bardzo mi zależy, bo bardzo się na niej staram i dodaje najnowsze informacje i ciekawostki.
Jeśli jej nie lubicie to polecam przekonać się do tej dziewczyny bo naprawdę jest świetna, a niektórzy są tak płytcy i nienawidzą jej za cygańskie korzenie, to przecież nie jej wina.. LAJKUJEMY TUUUU

Jesli zdecydujecie sie zalajkowac, zostawcie komentarz i napiszcie co sądzicie o Cher. :)

KOCHAM WAS, NIEŁUGO ROZDZIAŁ x

środa, 29 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 4 .

Obudził mnie dzwonek do drzwi, otworzyłam oczy i próbowałam złapać ostrość, widziałam wszystko rozmazane, złapałam za IPhona i popatrzyłam na telefon. Kiedy zobaczyłam która godzina, wysunęłam z pod kołdry nogi i stanęłam po środku pokoju, złapałam się za głowę i zaczełam biegac w poszukiwaniu ciuchów.  Nagle ktoś zapukał do moich drzwi, otworzyłam pośpiesznie i
- MAMO NIE TE..- i nie dokończyłam - Jezu chryste.... - nogi pode mną się ugieły
- Aż tak źle wyglądam? Przepraszam, chciałem jak najlepeij - powiedział z uśmiechem NIALL HORAN, stał w moim domu, przed drzwiami do mojego pokoju i wpatrywał się ze mnie, ja stałam w piżamie i nie potrafiłam się ogarnać.
- Nie nie co ty, jak zawsze boski i cudowny.. - po czym zamknęłam sobie buzie rekoma i wciągnęłam go do pokoju za rękę - Ja musze cię przeprosić, że przychodzisz do takiego brzydkiego domu i musisz widzieć ten syf w moim pokoju ale totalnie zaspałam! Wszystko przez ten cudowny koncert wczoraj.. - westchnęłam - Usiądź na sofie. A poza tym, to no .. czekaj, zaraz się ogarnę. Przeze mnie stracimy czas, tak to byśmy już gdzies szli, ale dobra nie ważne.
- Ej, nie nawijaj, spokojnie. Nie masz brzydkiego domu, sam mam u siebie w kompleksie taki syf, a Liam chodzi tylko i sprząta. A poza tym, bardzo miłą masz mamę i tatę - powiedział - i nawet możeby posiedziec u Ciebie chwile.
- Naprawdę chcesz tu siedzieć? - zapytałam
- Czemu nie, mamy cały dzień! Potem spotkamy się z resztą chłopaków i będzie super, mówie ci. Najlepszy dzień twojego życia dziewczyno!
- Mimo tego, wsytdzę sie trochę..
- Nie masz czego, tak się ze mną oswoisz przez cały dzien, że w godzine z chłopakami będziesz sie już przyjaźnić. A poza tym, super piżamka.
- Oj no weź, idę się ubrac i ogarnac włosy troszkę. Zaraz wrócę. - powiedziałam i zostawiłam go w moim pokoju po czym poszłam do łazienki, umyłam szybko twarz , zęby , po czym poszłam do garderoby i ubrałam się w coś odpowiedniego na ciepły dzień ale , eleganckiego i nie wyzywajacego. Po czym wróciłam do pokoju ubrana w TO .
-WOOOW, świetnie wyglądasz. Masz styl. - powiedział Niall pełen podziwu
- Dziękuje... - szepnęłam
- Na koncercie miałaś zajebista koszulkę z Jacka Danielsa, powiem ci że wiesz jak się ubrać. - stwierdził - Wybacz, ale oglądałem twoje zdjecia w ramkach co masz na półce, i.. grasz na gitarze? - zapytał
- Tak.. tak troszkę, uczę się dopiero, ale umiem zagrać More Than This , Moments, What Makes Your Beautiful i takie tam..
- Wiesz co mnie najbardziej zaciekawiło?
- Tak?
- Te wszystkie nasze plakaty na tamtej komodzie , masa gadżetów , lalek , notesów no i innych, skad ty to masz? - zapytał
- Częśc dostałam za bilet VIP'a na koncercie wczoraj, a częśc sama kupowałam, zbierałam , odkładałam, plakaty z gazet, albo w Empiku nabywałam takie ogrooomne. I tu mam na ścianie dużo plakatów. - powiedziałam
- I nad łóżkiem mój - powiedział ze śmiechem
- Co sie dziwisz, jestem waszą fanką. - powiedziałam z uśmiechem
- Masz bardzo przytulny pokój.. - powiedział
- Chodź do kuchni, moze się czegoś napijesz? - zapytałam
- Nie, zabieram cię do Nando's . Bedziemy się zachowywac jak znajomi, a ty nie pamietaj, że jestem Nialle Horanem, tylko ze jestem.. Niallem.. W sumie też Horanem, ale tylko Niallem, zwykłym z Mullingar.
- Wporządku... - powiedziałam po czym ruszyliśmy schodami na sam dół, na korytarz wypadła mama z Emily
- Idziecie już? Szkoda.. -westchnęła
- Mamo, wrócę .. wieczorem.. w nocy, no .. kiedyś wrócę. Nie wiem kiedy.
- Przyprowadze ją pod same drzwi - powiedział Niall posyłając mi ciepły usmiech
- Wierze ci Niall, mojej córce również, wieć dobra. Widzimy się jutro, ja zapewne będe jusz spać, ale błagam Natrisha nie krzycz tak jak wczoraj, bo obudzisz siostrę. - powiedziała mama
- Mamo! Robisz mi wstyd ! Ale i tak cię kocham! Narazie! - powiedziałam
- Ale czekaj, czekaj - powiedział Niall - Mogę twoją siostrę na chwilkę?
- Jasne.. - powiedziałam a Niall wziął na swoje ręce Emily i przytulił ją do siebie po czym pocalował w policzek
- Śliczna jak mama i siostra. - powiedział a ja zarumieniłam się i otworzyłam drzwi wyjściowe
- Idziemy? - zapytałam, Niall pocałował mojej mamy dłoń, oddał jej Emily i wyszlismy z domu
- Co robimy?
- Pójdziemy się najeść, a tak szczerze cały czas będziemy jeść , na wynos hahahahha, poznasz moje życie.. i .. i .. opowiedz mi coś o sobie.
________________________________________________________
TYLE xx

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 3 .

W całej głowie mi szumiało, chłopców nie było na scenie, miliony dziewczyn z rzędu od 1-10 pobiegły na M&G, które odbywało się jakoś dziwnie dopiero po koncercie, a ja siedziałam osłupiała i ślepo patrzyłam w punkt na scenie, na którym stął Zayn i mówił do mnie, te wszystkie słowa, do mnie, nie do Katy, Lily czy innej z dziewczyn na widowni. Kate mnie szturchała a Lily wpatrywała się ze mnie, ludzie opuszczali klub, w końcu ruszyłam do pomieszczenia w którym miało odbyć się M&G. KOlejka była tak długa, że byłam bliska zrezygnowania z tego wszystkiego i pójścia do domu, lecz Kate i Lily upierały się , żebym została. Zmęczona tym wszystkim, ale szczęśliwa i krzycząca w duszy tak ogromnie się cieszyłam, że to akurat padło na mnie to szczęście pobycia z nimi godzinę i całego dnia z Niallerem Horanem. Chłopcy się wygłupiali, robili śmieszne zdjęcia, podpisywali płyty, DVD, autografy, koszulki, robili co w swojej mocy żeby jes wszystkie zadowolić. To , że wygrałam ten dzień z 1D było dla mnie ogromnym wynagrodzeniem po tym jak mój chłopak mnie perfidnie zdradził i potraktował, przepłakałam przez niego 2 miesiące i kilka miesięcy chodizłam do psychologa, bo nie mogłam dojśc do siebie. To była jedyna rzecz, która mnie naprawdę uszczęśliwiła od wielu miesięcy. Nadeszła kolej na Katy, zrobiła sobie zdjęcie z chłopakami, podpisali jej płytę, a Louis wziął ją "na barana". Następna poszła Lily, zrobiła z nimi zdjecie, podpisała sobie płytę i koszulkę i pocałowała ich wszystkich w policzek. Ja gdy stałam w kolejce, nagrywałam ich i robiłam zdjecia, gdy Lily zeszła z widoku fotoreporterów, nadszeł czas na mnie. Zayn rozpoznał mnie od razu , a ja przyznałam się, ze to ja wygrałam dzień z Niallem i 1D. Zrobili sobie ze mną zdjecia, podpisali mi koszulkę która miałam w torebcę schowaną, płytę DVD i UAN. Niall wziął mnie na stronę i poprosił o mój adres, już nastepnego dnia, miał stawić się pod moimi drzwiami i zabrac mnie ze sobą. Umówiliśmy się o 7:30, nie wiedziałam jak wstanę, ale musiałam dla niego, przecież nie otworze mu w piżamach! Przy wyjściu dostałyśmy duże pudełka z gadżetami od chłopaków, lalki, naklejki, notesy, długopisy i wszystko co możliwe z ich twarzą na danym produkcie, każdy kto miał VIP'a dostawał takowe. Uśmiechnięte wyszłyśmy z klubu , ja zadzwoniłam po mame, i po 15 minutach była pod klubem. Wesołe wesżłyśmy, Kate i Lily cały czas ze soba nawijały o tym jak mi zazdroszczą, a ja im mówiłam, ze porobię im pełno zdjec i nagram ich jak się zachowują bez fanów. Mama nic się nie odzywała, czułam , ze zawita wieczorem w moim pokoju i będzie wypytywać. W sercu aż mnie rozwalało od radości, piszczałam, krzyczałam, motyki w brzuchu tak gilgotały jakby się czegoś naćpały. Odwiozłyśmy do domu Kate i Lily. Gdy tylko mama zaparkowała wypadłam z auta i pobiegłam do domu. Przywitałam się z tatą cąłując go w policzek i tuląc do siebie Emily. Za mną weszła mama i zaczęła o wszystko wypytywać, opowiedziałam jej co się stało
- No to gratulacje kochanie, poszczęściło ci się! - powiedział tata z uśmiechem, trzymajac na rękach siostrzyczkę
- No moja mała spędzi dzień ze swoimi idolami, tak się cieszę kochanie! - powiedziała mama tuląc mnie do siebie
- Dziękuje wam, ale ja już lecę spać, jest prawie 11pm. a rano będzie tutaj NIALL HORAN, rozumiecie to?! - krzyknęłam i pobieglam schodami na 3 piętro.
Wbiegłam do pokoju i padłam na łóżko, zaczęłam przytulać do siebie koszulkę którą oni wszyscy trzymali w dłoniach i zaciągać się ich zapachem, który pozostawili na niej dotykając ją swoimi rękoma. Nagle wstałam i wygrzebałam z mojej torebki płytę i DVD, ustawiłam je na mojej komodzie gdzie znajdywały się wszystkie rzecyz z 1D, otworzyłam również pudełko które otrzymałam za bilet VIP'owski, te wszystkie lalki, notesy, naklejki, zeszyty, smycze, długopisy i przypinki. Wsadziłam do jednej z szuflad gdzie znajdowała się sterta plakatów. Pobiegłam do okna i zaczełam piszczeć na cały głos, nagle do pokoju wpadła mama
- Jezus, co się dzieje Natrisha?! - zawsze tka do mnie mówiła, rzadko mówiła Natt
- Mam nic! Cieszę się! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- Ja też się ciesze wraz z tobą córcia! - powiedziała mama - Ale nie krzycz więcej, wystraszysz Emily, a powoli tata ja usypia
- Wybaczcie, zapomniałam, ale przecież jesteście z nią na parterze, więc nie słychać..
- Oj.. zdziwiłabyś się. Słońce idź się wykompać, pojutrze pokażesz mi zdjęcia z dzisiaj i z jutra jak porobisz, a tera znaprawdę odpocznij, wyszalała się, jesteś cała mokra! - powiedziała mama
- Dziękuje, że mi pozwoliłaś tam pojechać.
- Pójdziesz jeszcze kiedyś może, ale teraz idź spać, proszę. - powiedziała mama
- Już lecę, dobranoc. - powiedziałam i pobiegłam się wykompać, umyłam się w 20 minut i położyłam do mojego wielkiego łóżka. Ciągle myślałam o tym koncercie i o tym jakie mam szczęście , już jutro miałam ich spotkać i zobaczyć jak to jest.....

___________________________________________
No macie :)

ROZDZIAŁ 2 .

CLICK
Wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy do największego klubu w Londynie w jakim miał występowac nasz ulubiony zespół. Przez całą drogę piszczałyśmy i opowiadałyśmy sobie o tym jak będzie super. Taksówkarz miał nas chyba dość, w lusterku widziałam , że nieźle przewracał oczyma jak piszczałyśmy, odsunęłam więc szyby w samochodzie wystawiłam głowę i ręce i zaczełam piszczeć. Nigdy nie byłam tak szcześliwa jak teraz, że zobacze chłopaków , którzy zmienili diametralnie moje życie. Odkąd ich poznałam, odkąd poraz pierwszy zobaczyłam odcinek X-Factor i jak ich połączyli, te ich twarze uśmiechnięte, ta ich wdzięczność w oczach za to że dostali tak wielką szansę, to potem już tylko było moją tradycją oglądać co tydzień telewizor w tych samych godzinach, o tej samej porze i ich samych starających się o głosy i przejscie dalej. Nagle za boczki chwyciła mnie Kate i wciągnęła do środka taksówki.
- Siadaj, bo jeszcze nas wywali  hahahhahaha - powiedziała i zaczęła się śmiać
Złapała nas taka faza jak to zawsze gdy wypiłyśmy alkohol, łatwo było nas upić, po spożyciu kilku piw już latałyśmy całe po ścianach, byłyśmy do siebie takie podobne, identyczne. Różnił nas tylko wygląd, ale we wnętrzu naszego serca byłyśmy totalnie takie same, nawet sie zastanawiałysmy czy nie mamy wspolnych rozdziców którzy rozdali nas do trzech innych rodzin, ale kiedy to wymysliłyśmy to zaczęłyśmy się panicznie śmiać i nie wierzyć we własną głupotę. Nagle facet zatrzymał taksówkę, wszystkie popatrzyłyśmy po sobie ze strachem, "co ? miał nas wywalić?!" pomyślała każda z nas, ale gdy tylko otworzyłam drzwi zobaczyłam klub a przed nim rozszalałe piszczące dziewczyny, z uśmiechem wyszłyśmy z auta, przez odsuniętą szybkę zapłaciłam za taksówkę i podeszłam do dziewczyn które przepychały się przez tłum fanek. Deptały po moich butach, ciągnęły mnie za koszulkę, ale wkurzona szłam dalej, krzyczałyśmy do ochrony, że mamy bilety i podniosłyśmy ręce do góry. Ochroniarz najpierw złapał dłoń Kate i wyciągnął ją z tłumu, potem moją i na koncu Lily. Stałysmy już za bramkami szczęśliwe , ze przeszłyśmy przez to piekło. Pełno fotoreporterów robiło nam zdjecia, błyskali nam fleszami po oczach, wkurzona pokazałam bilet, koleś oddarł od niego cząstkę i weszłam za drzwi. Pełne trybuny dziewczyn, siedziały i rozmawiały ze sobą płacząc, z przygotowanymi tabletami i IPhonami , popatrzyłam po całej sali i zeszłam na sam dół.
- Który rząd wybieramy? - zapytała Lily
- Jakie mamy do wyboru?
- Prócz pierwszego, bo tam są zajęte dla tych z droższymi biletami VIP. A od 2 do 10 te które mają tańsze VIP'y . - powiedziała Kate
- Dobra, to moze usiądziemy w 10? Bedziemy troszkę wyżej, będziemy ich też lepiej widzieć, nie będziemy musiały ciągnąc twarzy do góry by na nich spojrzeć, będzie chyba wporządku siedzieć w 10 . - powiedziałam
- W sumie dobry pomysł - powiedziała Lily
- Tak, może być. - powiedziała Kate - Mam nadzieje, że jakieś idiotki nie będą rzygać na ich widok, nie mam zamiaru się zbrudzić. - powiedziała Kate
- Ty to paniusia jesteś, weś się w końcu zamknij kobieto, naucze cię być milsza i pomocną. Od jutra masz korepetycje - powiedziałam
- Ale... maaaaaamooooooooooooooooooooooo - powiedziała Kate
- Dobra, tyle, zajmuj miejsce, bo ludzie następni wchodzą. - powiedziałam
Zajęłyśmy miejsca dla tańszych biletów VIP, postawiłysmy na ten 10, żebyśmy widziały, żeby było dobrze nagrywać i zeby nie było też za blisko. O 19:05 miał się rozpocząć koncert, miałyśmy jeszcze 10 minut. Siedziałyśmy i gadałyśmy, nagle przerwały nam odgłos gongu. Przestraszone popatrzyłyśmy na scene, na ekranach jakiegoś bilbordu pojawił się filmik jak chłopcy jadą Vanem i odliczanie 10 sekund. Byli oni wszyscy pokazani, o każdym którki opisik, i ich piekne twarze po chwili usłyszałam pierwsze akordy "Na Na Na" i zaczęłam klaskać a potem głośno piszczeć wraz z Katy i Lily, nie mogłysmy się powstrzymać, skoczyłysmy z krzeseł i zaczęłyśmy klaskać i śpiewać tekst piosenki z chłopakami
"We've got a bit of love hate
You take me to the edge then you hit the brakes
I say it's over one day
But then I'm calling back begging you to stay
 We make up then we break up all the time"
Ucieszona tym, że w końcu ich widze, na żywo, jestem nie tak daleka by ich dotknąć, popatrzeć w oczy, tego żeby im powiedzieć jak dzięki nim zmieniło się moje życie, podziękowac za wszystko, powiedzieć jak ich kocham, i nagle zaczęłam tak strasznie płakać. Zauważyłam że nei tylko ja płakałam i piszczałam, Kate i Lily też, inne dziewczyny z naszego rzędu też płakały, aż usiadły i zasłoniły twarz w dłoniach. Usmiechnięta wyciągałam ręce jak najdalej, wiedziałam, ze mnie nie chwycą za nią , no ale oni też do nas je wyciągali, takie "dalekie" dotykanie ich... ah.. Było tak cudownie, potem śpiewaliśmy "Stand Up" i "I Wish". Nadszedł czas na covery chlopaków, Zayn śpiewał "I Gotta Feeling" , Niall " Stereo Hearts" , Louis "Valerie" i Liam z chłopakami "Torn" , ale nie tylko oni to śpiewali, cała sala zaczęła śpiewać Torn, z takim przekonaniem, że ja nie mogłam pohamować łez i znów wybuchłam płaczem, lecz nie przestawałam śpiewać, to było coś cudownego. Potem przeleciały wszystkie piosenki tak szybko i zadawanie pytań chłopcom poprzez twittera. Oczywiście wysłałam multum pytań , ale nie odczytali mojego. Nadszedł konieć koncertu, chłopcy zaśpiewali "I Want" i gorącymi słowami pożegnali fanów. Usiadłam bezsilnie na krześle i schowałam telefon do torebki, robiłam przez cały koncert tyle zdjęc, tyle nagrywałam to było cudowne. Nagle usłyszałam akordy WMYB, i chłopcy znowu wyskoczyli na scene, powiedzieli że mają niespodziankę i że jest to spędzenie całego dnia z Niallem Horanem i godzinę z całym One Direction , i będzie to tylko jedna osoba. Nagle reflektory zaczęły krażyć po sali, i nagle oślepiło mnie światło i padło na mnie, Katy i Lily patrzyły na mnie i piszczały, kazały mi wstawać. Wstałam i popatrzyłam się po sali, wszyscy się mnie przyglądali, nie wiedziałam o co chodzi, bo nie skupiałam się na słowach, szumiało mi w głowie
- WYGRAŁAŚ DZIEŃ Z HORANEM - krzyknęła Katy
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - pisnęłam na całą salę, a Zayn i Louis wraz z Harrym i Liamem zaczęli się śmiać, Niall stał niepewnie i posłał mi tylko ciepły uśmiech, chyba się już mnie przestraszył.
- Jak się nazywasz?
- NATASHA POSSTER !
- Natasha Posster, tak? Dobrze, długie ciemne włosy, chuda.. wporządku, zapamietamy cię, właśnie kamera zrobiła Ci zdjecie, a ty wygrałaś dzień z Niallem Horanem i godzinę z nami. Gratulujemy, przyjdź po koncercie na M&G i powiemy ci co i jak! - krzyczał Zayn i zbiegli ze sceny, ja opadłam na krzesło i zasłoniłam twarz w dłoniach.

____________________________________________________________________________
To by było na tyle. Jak się podoba?

niedziela, 26 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 1 .


Uczesałam włosy w porządny kok w niesamowitym nieładzie jak to zawsze miałam w zwyczaju, za chwilę miała przyjść Kate i Lily. Umalowałam rzęsy tuszem, najpierw jednym, potem poprawiłam drugim, na twarz nałożyłam bazę nie koloryzującą i na to podkład do cery naturalnej. Dom mój i moich rodziców był trzypiętrowy. Pierwsze pietro (parter) był ogólny, dla gości którzy nas odwiedzali i inne takie. Rodzice mieli dla siebie całe drugie piętro wraz z moją młodszą siostrzyczką Emily, która miała roczek, a ja miałam dla siebie całe trzecie piętro. Miałam swoja łazienke, pokój, salon, garderobę i kuchnię, z której rzadko korzystałam. Kiedy podjęliśmy decyzję o przeprowadzce z pod Londynu w jego centrum, rodzice postanowili zbudować ten dom z myślą tez o tym, że kiedyś będę miała swoje własne prywatne życie i wszystko urządzili dla "dorosłej" mnie w przyszłośći. Teraz zupełnie z niej nie korzystam, czasem jeśli wapdna zanjomi i robię kawę i nie chcę mi sie jezdzić windą od parteru na 3 piętro. Tak tak, mieliśmy w domu windę, jeśli rodzice już myśleli o nowym domie, to miał być on wypasiony i w "tych" czasach, czyli full wypas all exclusive . Mieszkaliśmy w nim od jakiegoś roku, przeprowadzilismy się odrazu po narodzinach Emily. Moi rodzice bardzo się kochali mama miała na imię Isabella a tata Alexander. Świetnie się z nimi dogadywałam, mieli do mnie niesamwoite zaufanie, starałam się je kreowac już od najmłodszych lat. Pozwalali mi na wiele, mało było takich rodziców, ale sama sobie na to zapracowałam, posłusznością i szacunkiem do nich, nie miałam powodów by na nich krzyczec czy się denerwować, oczywiscie zdarzały się sprzeczki ale małe, skoro mi ufali i pozwalali na wiele, nie bło miejsca na kłótnie. Z zamyslenia wyrwała mnie Kate , która właśnie właziła przez okno do mojego pokoju, a za nią Lily - miałam do swojego pokoju drabinkę, żeby mogły wpadać przez okno, były oryginalne, mimo tego, że z mojego trzeciego piętra , można bylo dostac się na dwór bo miałam na swoim pietrze drzwi wyjściowe i schody prowadzące na sam dół. Czyli mogłam się spokojnie wykrasć i nikt by nie zauważył.
- No wychodzisz już? - zapytała Kate wskakując do mojego pokoju ze szczerym usmiechem na swojej twarzy
- Tak już wychodzę - powiedziałam odkładajac gąbeczke do podkładu na moją pokojową toaletkę
- No właśnie chodź - powiedziała Lily wchodząc do pokoju, po czym uderzyła się w czubek głowy o okno i syknęła z bólu - Ała!
- Hahahahaha, wchodź - podałam jej rękę - Wszystko wporządku, nic ci nie jest
- Ta daj se spokój Natt, tylko się uwaliła w ten głupi łeb - powiedziała przyjaźnie Kate
- Ucisz się że - powiedziałam i trzepnęłam ją w czoło dłonią, bardzo lekko
Uśmiechnięta pobiegłam w szlafroku do mojej garderoby i wybrałam sobie ciuchy, do pokoju wróciłam ubrana w TO . Zobaczyłam przyjaciółki leżące na łóżku i bawiące się moim tabletem.
- Łaaał, gdzieś ty kupiła te super szorty, są super! - powiedziała Lily
- Aa w TopShopie! 
- No fajne fajne  - powiedziała Katy nie opuszczając wzroku z ekranu tableta
- Co ty robisz, pokaż. - wyrwałam jej tableta z dłoni - Dodajesz znwou durne tweety na moim twitterze! - krzyknęłam z "bólem"
- No wybacz serduszko, ale to jest takie suuuuper, KARNIAK ZA NIEWYLOGOWANIE - krzyknęła Katy
- Tak Cię nienawidzę dziewczyno. a ty Lily sie tak temu przyglądałaś? - powiedziałam
- Noo wiesz, to było nawet interesujące, czytajac twoje wiadomosci prywatne.. hahahahah - parsknęła Lily
- Młodsza a cwana, no no - powiedziałam - Dobra dawajcie tutaj, robimy kilka fotek i spadamy. - powiedziałam po czym skorzystałam z drzwi, otworzyłam je i ukazały mi sie schody prowadzące na pietro moich rodziców, nie chciałam do nich jechac windą więc krzyknęłam ze schodów
- Mama! Chodź tu ! 
I wróciłąm do pokoju, po chwili do mojego pokoju wtargnęła uśmiechnięta mamuśka i przywitała się z dziewczynami dając im całusa w policzek. 
- Zrobisz nam fotkę? - zapytałam
- Jasne ustawcie się najpierw jakoś super a potem śmiesznie i wesoło i..
- Mamo nie gadaj, rób - powiedziałam i dałam jej tableta, zrobiła nam kilka fotek i skierowałysmy się do wyjścia na podwórko przez moje 3 piętro drzwiami wyjściowymi. 
- No to dziewczyny koncert... - powiedziałam
- ONE DIRECTION - krzyknęłyśmy wesoło 
____________________________________________________
Jesteśmy już po pierwszym etapie, za mną mam pierwszy rozdział, jakoś mi poszło. Podoba się?
Liczba wyświetleń stron dzisiaj - 1 977 , damy rade dzisiaj do 2000? Jesli tak to będzie rekord bloga!

BOHATEROWIE NOWEGO OPOWIADANIA

Czeeść, za sobą mam już jedno 66 rozdziałowe opowiadanie o Zaynie i Rose, teraz czeka was zupełnie co innego. Nowe opowiadanie, nowe przygody nowi bohaterowie.

Natasha "Natt" Posster - 18 lat, dziewczyna skromna, przeżywa wiele przygód, mieszka w Londynie i jest fanką One Direction. Ma wspaniałych , kochających rodziców, którzy jej ufają w dużym stopniu, ma dwie przyjaciółki i jest lubiana w szkole dlatego, ze zawsze jest chętna do pomocy i bardzo przyjacielska. Ma młodsza siostryczkę - Emily. Nie ufa facetom i nie chce się wiązać z żadnym z chłopaków, została przez jednego tragicznie zraniona - od tatego czasu ma dystans. Lubi fotografię i grać na gitarze. SAMOTNA


Kate Feresounger - 18 lat, przyjaźni się z Natashą, mieszka w Londynie, dobrze się uczy , lubi One Direction oraz The Wanted ,  jest przeciwieństwem Natashy, potrafi być wredna do szpiku kości, przez co Natasha zawsze musi ją uciszać by w tłumie nie powiedziała nic głupiego i ratować jej "tyłek" gdy powie o dwa słowa za dużo . Tak jak główna bohaterka ma zaufanie rodziców, zna się z Natashą od przedszkola, ich rodziny się przyjaźnią. Gra na fotrepianie. Uwodzicielska i chamska. AKTUALNIE Z KIMŚ ROMANSUJE


Lialianna "Lily" Evnstone - 17 lat, jest młodsza od Kate i Natashy, ale znają się za czasów podstawówki i bardzo się przyjaźnią, czasami sprzecza się z mamą, ale ma z tata bardzo dobry kontakt, jest poukładana i wesoła, tak jak Natasha zawsze chętna pomóc, słucha Demi Lovato i Seleny Gomez, lubi Justina Biebera, ale jest też fanką One Direction. Jej pasją jest taniec, i oddaje się temu zupełnie poprzez uczestniczenie w długoletnim zespole tanecznym. Skromna i wrażliwa. SAMOTNA

Zespół chłopaków ONE DIRECTION - od lewej : Zayn Malik, Louis Tomlinson, Harry Styles, Liam Payne, Niall Horan.

Cristian Monssmen - chłopak ma 18 lat, chodzi do klasy z Natashą i Kate, po wakacjach idzie na studia te same co Natasha, dziewczyna podoba mu się od dawna, ale dobrze wie że nie chce ona nikogo mieć, jest dla niej wiernym przyjacielem i oparciem.

Rozdział 66 - ostatni.

CLICK

Nagle zobaczyłam w salonie na sofie Zayna, który siedział i podpierał czoło rękoma wpatrujac się w podłogę, poderwał się na równe nogi gdy tylko mnie zobaczył i poprawił kosuzlę oraz spodnie. Zdenerwowany wydukał
- Ro, Rose. Hej, wiesz y.. - zaczął się jąkać
- Noo tak słucham?
- Bo wiesz.. Jest ten, yy  Nial..
- To wszystko była ściema, a ja głupia w to uwierzyłam tak?
- To znaczy, no tak. To moja wina, bo chciałem żeby on mi pomógł, żebyś wródziła, tęskniłem za Toba, twoim uśmiechem, jesteś moim tlenem. Żałuję tego co zrobiłem.
- Zayn.. Powiedz mi wszystko - szepnęłam i usiadłam na sofie obok niego.
- To było tylko jedno spotkanie, dwa telefony i kilka pocałunków..
- Pocałunków!? - krzyknęłam
- Prosze, wysłuchaj.. Potem , gdy ogarnąłem co zrobiłem.. Ja uciekłem od niej, chciałem zapomnieć, to mnie dręczyło. Ja przepraszam.. wybacz mi. - mówił
- Zayn, to takie trudne, ale.. ale ja też nie potrafię żyć bez Ciebie, dziękuje Ci za ten pocałunek na lotnisku, to było najlepsze co mogłeś dla mnie zrobić. Przepraszam za wszystko, źle Cię traktowałam.
- To nieważne, błagam.. Zapomnijmy o tym, żyjmy jak dawniej, odbudujmy zaufanie. - powiedział i popatrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami, po moim rozgrzanym policzku pociekły łzy które on szybko jednym ruchem kciuka otarł
- Zayn, Kocham Cię.
- Ja Ciebie bardziej, niemożliwie! - powiedział i orzyciągnał mnie do siebie mocno tuląc. - Nareszcie to już za nami, nie mogłem tego dłużej znieść, przepraszam, za to że musiałaś wracać w takim strachu..
- Nie ważne, dobry pomysł nie jest zły, pragnęłam tego powrotu.. - powiedziałam i zatopiłam się w jego ustach które łapczywie i natarczywie mnie całowały.
- Gdzie Niall? - zapytałam
- U siebie w pokoju.
- Idę z nim pogadać - powiedziałam a Zayn przytaknął tylko głową, wyszłam po schodach na górę i weszłam do znanego mi pomieszczenia, na łóżku siedział Niall z gitarą
- Rose, jesteś . Nareszcie! Nie mogłem stać na lotnisku i ci machac na powitanie, wszystko bym popsuł, ale machałem sobie do okna w strone nieba - powiedział
- Witaj! Tęskniłam!! - powiedziałam - Dziękuję ze tak nam pomagasz, Niall.. zostańmy przyjaciółmi. - powiedziałam
- Wporządku, jakoś dam radę, ale zawsze pamietaj możesz do mnie przyjśc i ze mną porozmawiać, zawsze zawsze! - powiedział i przytulił mnie do siebie
- Wiem o tym..  - powiedziałam ale przerwał mi Zayn który wszeł do pokoju i przeprosił Nialla i poprosił mnie, zebym z nim gdzieś poszła. Wyszłam za nim, na chodniku stąły moje walizki, zaniósł je do kompleksu i wrócił do mnie, po cyzm chwycił mnie za rękę i ruszylismy. Nie wiedziałam gdzie idziemy, ale w pewnym momencie weszlismy do jakiegoś hotelu, Zayn usmiechnął się do sekretarki i ruszył do windy. Nie chciał mi nic powiedziec, więc nie pytałam. Byliśmy na ostatnim piętrze, po czym weszlismy do pomieszczenia z drabiną, kazał mi isć, wyszłam pierwsza a on za mną, znaleźliśmy się na dachu budynku, gdzie leżał koc, koszyk i świece. Popatrzyłam na niego, a on uśmiechnął się do mnie i pocąłował mnie mocno wplatajac ręcę we włosy. Usiedlismy na kocu i delektowaliśmy się owocami w koszyku, opwiadalismy sobie różne rzeczy, było tak cudownie, tęskniłam za tym. Włożył sobie winogrono do buzi, trzymamł je na zewnątrz ustami, przysunęłam się do niego i wykradłam z nich to małe zielone winogronko po czym on pstryknał mnie w nos.
- Rose.. - powiedział
- Tak? - zapytałam
- Rose.. wstań.. - niepewna co sie dzieje, straciłam uśmiech z twarzy i posłusznie wstałam on uklęknął i zapytał
- Rosalie McGuier czy wyjdziesz za mnie?
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaa! - zaczęłam piszczeć w niebogłosy, Zayn przysłonił uszy i zaczał się głośno śmiać, moim oczom ukazał się pierścionek wysadzany brylancikami , moje serce oblała fala wrzątku, zagotowalo się we mnie, motyylki w brzuchu zaczeły taniec szczęścia. - TAK ZAYNIE MALIKU! - krzyknęłam rozkładając ręce i obracając się w okół wlasnej osi, po czym Zayn chwycił mnie w objęcia i podniósł do góry, stanął po chwili i krzyknął
- KOCHAM ROSEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! - krzyknął na cąły Londyn
- KOCHAM ZAYNAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!! - krzyknęłam po czym wybuchnęliśmy śmiechem i zaczęliśmy się calować


*dwa miesiące później*
- Jak podoba ci się nasz nowy dom? - zapytał
- Jest cudowny!! Zayn tyle sypialni, salonów, łazienek, pokoi do rozrywki, basen , sauna !! KOCHAM CIE! - powiedziałam
- To jest nasz nowy domek, mój i twój!
- Ja tez mam niespodziankę! - powiedziałam
- Tak? - zapytał
- Jestem w ciąży, urodze nam małe Maliki! Rozumiesz? Nic nas nie rozłączy! - Zayn wywalił oczy i pośpiesznie otworzył okno i zaczął się wydzierać
- BĘDĘ OJCEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEM - wykrzyczał
- Cicho idioto - powiedziałam śmiejąc się
- Kocham cię dziewczyno, urodzisz mi cudowne dziecko, a my będziemy najlepszymi rodzicami!!
______________________________________________________________________________
Kiedyś musiał nadejść koniec historii Zayna i Rose, tak to się własnie kończy. Mam nadzieje, że wam się podobało. Na dniach oczekujcie być moze nowego opowiadania, jesli bedziecie takowe chcieli, będe pisała! :) Mam już pomysły na nowych bohaterów, nowe sytuacje, chcecie piszcie - TAK.

Dziękuje wszystkim którzy ze mna tu trwali i pisali komentarze, za wejścia, jesteście niesamowici a ja was KOCHAM.

Rozdział 65 .

*3 dni później*
Rano onudziłam się z lekkim bólem głowy, poszukałam w swojej kosmetyczce jakichś tabletek, zażyłam je i poszłam się umyć. Gdy skończyłam się myć, uczesałam włosy w wysokim kucyku i ubrałam TO. Nagle zadzwonił do mnie telefon Zayn. Postanowiłam odebrać
- Halo?
- Cześc skarbie, jest sprawa..
- Tak słucham , jaka?
- Niall... jejku on jest.. wracaj, jesteś mu teraz potrzebna!
- Co z nim?!
- Jest ciężko chory. Rezerwuj bilet i postaraj sie być dzisiaj wieczorem. On błaga.
- Matko Święta!! Będę, będę w Londynie. Jutro, moze dzisiaj póżno w nocy! - krzyknęłam i się rozłączyłam, wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakowac wszystkie swoje rzeczy, między czasie zadzwoniłam na lotnisko, zarezerwowałam sobie lot na 13:00 do Londynu. Miałam jeszcze 2 godziny do odlotu. Nagle do mieszkania wszeł Arek
- Pukałem, ale.. - stanął i go zamurowało, patrzył na walizki, ciuchy i na mnie jak się pakowałam
- Cześć cześć. - powiedziałam pośpiesznie
- Co ty robisz?
- Wracam do Londynu, mój przyjaciel.. to znaczy Niall, Niall Horan mnie potrzebuje, natychmiast. - mówiłam szybko
- Ale.. Rose... - powiedział smutno - Ja sie z Tobą zdążyłem zaprzyjaźnić..
- Masz mój numer w swoim telefonie, wczoraj jak jadłeś, bawiłam się twoim telefonem i ci go wpisałam. Będziesz miał ze mną stały kontakt. - powiedziałam, ładując do torby wszystkie moje kosmetyczki i buty.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Za 2 godzinki mnie tu już nie będzie.
- Wporządku. Pomóc ci? - zapytał
- Zostaw mnie samą, musze coś zrobić. - poprosiłam a on grzecznie wyszedł posyłając mi swój ostatni śnieznobiały uśmiech
Zadzwoniłam do Niallera
- Niall, Niall co ci jest? - zapytałam
- Powiem ci jak wrócisz, ale ja cię potrzebuję , Rose! - krzyknął
- Będę dzisiaj, jakoś w późnych godzinach, za 2h wylatuję. - powiedziałam
- Czekam - szepnął i się rozłączył
Poszłam na dół do restauracji zjeśc szybko śniadanie, kupiłam sobie suchy prowiant i pobiegłam do pokoju hotelowego, zapakowałam bagaz podręczny. I poszłam do Arka do mieszkania, posiedziałam z nim chwilę, pożegnaliśmy się i poszłam do siebie. Zabrałam wszystkie bagaże i zataszczyłam do windy. Oddałam klucze i zapłaciłam za cały swój pobyt. Taksówkarz zaladował moje bagaże do auta i pojechaliśmy na lotnisko. Miałam jeszcze 20 minut do odlotu, ale postanowiłam już zając sobie miejsce, oddałam bagaże i weszłam do samolotu. Usiadłam na wolnym miejscu i oparłam głowę nerwowo o siedzenie. To działo się tak szybko.. Nie było mnie 4 dni, a z nimi już coś nie tak, cholernie tęskniłam cieszyłam się że zobacze uśmiech Niallera.. ciekawe co mu bylo, jedynie z czego cieszyłam się najbardziej to z widoku Zayna. Nic nie zdażyłam zrobić w tej Polsce, siedziałam codziennie z Arkiem, i raz widziałam się z Danielą. Do rodziców nawet nie wpadłam, skrzywdzili. Oni krzywidzili, ja krzywdziłam, wszyscy siebie nawzajem i w moim otoczeniu się krzywzdzili. Nie ważne, to już za mną. Jade wybaczyć i sama prosić o wybaczenie, to dobry pomysł. Nagle babka przez megafon powiedziała że wylatujemy, moje serce oblała fala ciepła, nareszcie Londyn, znowu tam będę.
***
Wysiadłam z taksówki i wskoczyłam do kompleksu chłopaków 1D, nie pukałam, nie dzwoniłam, było ciemno ale wpadłam tam zdyszana. Nagle...

________________________________________________________________
Tyle.
*z tym opowiadaniem nie dojdziemy nawet do 70 rozdziałów, dziekuje dobranoc*
nie jestem na was o nic zła, tylko wielu z was przestal sie podobac blog i nie lubicie Rose, wiec po co. :)

sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 64 - "Tajemniczy kochanek"

Wysiadłam z taksówki i szlam ulicami Warszawy, weszłam do kantora i wymieniłam funty na złotówki. Poszłam do sklepu i kupiłam sobie 3 t-shirty i jedne jeansy. Po tych zakupach wyszłam ze sklepu i skierowałam się do restauracji , przy całym moim wypadzie towarzyszyli mi natrętni fotografowie, robili mi zdjęcia na każdym kroku, a przecież nie byłam gwiazdą! To było tak wkurzajace, już się z nim rozstałam, chyba powinni darować sobie i skończyć mnie śledzić. Zdenerwowana weszłam do restauracji by coś zjeść, zamówiłam jedno małe ciastko i latte. Kiedy zjadłam i wypiłam zapłaciłam i zadzwoniłam po taksówkę. Nagle przez okno zobaczyłam Arka, szedł własnie chodnikiem obok restauracji, zapukałam w szybke, ucieszył sie na mój widok i wszedł do wnętrza kawiarnii.
- Czeeeść - powiedział z uśmiechem
- No hej hej, nie przepuszczam znajomych twarzy bez odzewu - zaśmiałam się - Siadaj
- Wporządku, akurat wracałem do hotelu. - powiedział i przysiadł się na przeciwko mnie do mojego stolika
- Ja też już będę wracać, to pójdziemy razem, napijesz się czegoś? - zapytałam
- Nie dziękuje - powiedział lekko zmieszany
- Co jest?- zapytałam - Coś złego powiedziałam?
- Nie nie, ale irytują mnie ci paparazzi za oknem.. - powiedział
- No.. mnie też, nie wiem o co chodzi. - skłamałam - Może lepiej chodźmy już.
- Racja. Nie chcę wysteprować w prasie, to dla frajerow. - powiedział - Prasa nie jest dla mnie hahah, chce być szarym człowiekiem.
- Ja też kiedyś nie chciałam rozgłosu - mruknęłam pod nosem
- Co? - zapytal - Nie dosłyszałem
- Nie nic nic. - powiedziałam i wsiadliśmy do taksówki która już czekała pod restauracją. Arek otworzył mi drzwi po czym wsiadłam a on za mną. Już wiedziałam co teraz będzie się działo, zdjecia z Arkiem trafią do sieci, będą wszędzie. Nawet spokojnie ze znajomym nie można wyjśc na miasto.. Po 10 minutach byliśmy pod hotelem, Arek wysiadł prędzej i otworzył mi drzwi, po czym zapłacił za nas oboje, posłałam mu ciepły uśmiech. Poszlismy do recepcji, odebraliśmy kluczyki i windą skierowaliśmy się na nasze piętro. Pożegnałam się z nim i weszłam do pokoju. Szmyrnęłam torebkę w kąt, zdjełam wysokie buty i padłam na łóżko z laptopem. Otworzyłam stronki plotkarskie i tego co się obawiałam, zdjecia już opublikowane, nazwali go tajemniczym kochankiem! Wkurzona zamknełam głupi komputer i leżalam na łózku, bezsilnie wpatrując się w sufit. Nagle zabrzęczał mój telefon, wyciagnęłam go z torebki i zobaczylam wiadomość od Zayna
"Ja walcze, tęsknie, staram się, a ty?.. Rose..Myslałem , że jesteś inna"
Jeszcze on w to wierzy! A on sie mógł z nią spotkać i dzwonić do niej, a ja nie moge mieć przyjaciół! Dobrze, ze nie poznał Crisa i Jacoba, o nich też by się wkurzał, a jak było dobrze, chciałam, zeby poznał moją paczkę, żeby było dobrze, a teraz to już nie ma jak, bo to sie skończyło. A ja mam prawo mieć kolegów i przyjaciół.. Nagle dostałam kolejnego sms'a tym razem od Niallera
N:" Rose....? Chcesz mi co powiedzieć?"
R:"Tak.. Chcę powiedzieć, krzyknąć, szepnąć : K U R W A"
N:" Ja też chcę to powiedzieć. "
R:" Przyjaciel"
N:"Wporządku"
R :"Wiem"
N:"Wracaj"
R:"Nie."
N:"Prosze"
R:"W przyszłości"
N:"Tęsknie, czekam, staram się, nie zapomnę. Najlepszy pocałunek mojego życia przezyłem z dziewczyną mojego przyjaciela, jesteś dla mnie wszystkim"
R:"Dość..."

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam je a do mieszkania wpadł Arek
- To ty?! - powiedział
- Co ja!?
- To ty? Sławna jesteś? Nie poznałem cię! To ty? Ja pierdole, jak mogłem nie poznać!
- Co ty wygadujesz?!
- To ty jesteś dziewczyną Zayna Malika? Jak mogłem cie nie poznać! Tak, wiedziałem , że skądś kojarzę!
- Nie jestem i nie jestem sławna okej?
- Dobra, nie jesteś no właśnie. Była, dlaczego ?
Zamknęłam drzwi, on stał po środku mieszkania, zaprosiłam go do salonu i wskazałam na sofę, usiadł posłusznie, uważałam go za fajnego gościa i postanowiłam mu opowiedzieć co nie co z mojego życia prywatnego.
- Jestem Rose McGuier, była dziewczyna Zayna Malika, rozstałam się z nim bo .. ogólnie to długa historia ale chodzi o Perrie Edwards. Przeczytałam list który do niego wysłała podczas gdy on był ze mna, okazało się, ze sie z nią spotkał, dzwonił do niej kilka razy, rozmawiali, a ona go kokietuje. Zatem on jest naiwny i się daje manipulować. I musiałam uciekać do rodzinnej Polski, żeby odpocząć. To tak w skrócie.
- Woooow , niezła historia, ty to masz ciekawe życie. A mówiłaś, że nie wiesz skąd ci fotografowie.
- Po co mam rozpowiadać o tym każdemu, chcę żyć normalnie. Tak jak przed byciem z Malikiem.
- Rozumiem Cię..
- A ty tu mieszkasz?
- Tak juz jakiś czas się tu ulokowałem i uwiłem gniazdko, stąd mam bliżej na uczelnie.
- Co studiujesz?
- Prawo.. A ty studentka?
- 3 liceum.. Jesteś starszy o rok.
- To niedużo, wiek nie ma znaczenia w znajomościach.
- Zgadzam się - powiedziałam po czym zasmiałam
- Zjemy coś? - zapytałam
- No dobra, ale to chyba już kolacje o tej godzinie..
- Wporządku - przytaknęłam i zamówiłam coś dobrego na kolację. Po 10 minutach pojawił się koleś z żarciem, wzieliśmy wszystko razem z Arkiem i rozłożyliśmy w salonie przed TV, ja włączyłam komedie i zaczęliśmy konsumować. Siedzieliśmy i się śmialiśmy. Ja poszłam się wykąpać kiedy on oglądał piłkę nożną. Wróciłam w piżamce i szlafroku z koczkiem na głowie.
- Cóż za fryzurka hahahaha - powiedział ze śmichem
- Oryginalna, co ty od niej chcesz.! - zasmiałam się
- Nic takiego, bardzo słodka. - powiedział i wybuchnął smiechem
- Już Cię nienawidzę! - powiedziałam
- Będę leciał sąsiadka! Do zobaczenia i dobrej nocki of course! - powiedział
- Goodnight bitch. - powiedziałam a on tylko parsknął smiechem i wyszedł.

______________________________________________________________________
Ba dum tsssssss, na dziś koniec pierwszego dnia pobytu Rose w Polsce! Co sie dalej będzie działo? Śledzcie bloga!

+ Błagam was, powstrzymajcie się od komentarzy " Co ta Rose taka głupia, Zayn nic nie zrobił" Gdyby to nie był wasz idol i nie byłby dla was wspaniały i oczkiem w głowie mówiłybyscie i robiłybyscie całkiem co innego, a nie puszczałybyscie mu to płazem. Ja nie chce zrobić z tego opowiadania jakieś taniej historyjki , że wszystko jest piękne i kolorowe, staram się przedstawić w świetle codziennym skutki kariery i wiązania się z idolem i też jakieś konsekwencje tego, jakieś problemy a nie słodkie bajowe życie. Bo np. takiego nie ma, nawet z takim ciachem jak Zayn! Wybaczcie...


Rozdział 63 .

CLICK
Lekko zamyslona siedziałam na fotelu, troszkę go rozłożyłam, by móc się trochę odprężyć, siedziałam na wpół leżąc, i wpatrywałam się w okno, chmury, leciały tak niewinnie odpychane przez wiatr, który powodowały smigłowce i różne inne wiatraki napędzające samolot. Odpychane były jak ja od swojego życia, czy ja naprawde żeby przestać cierpieć , przestać przechodzić przez katusze, musiałam umrzeć? To wszystko było takie ciężke, spadało na mnie od tak, w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy było dobrze.. Budowałam sobie nadzieje, na lepsze jutro, już wszystko było poukładane, a nagle świat z nienadzka wali mi się na głowę. Jak dom w który uderzyła mocna błyskawica rozwala się na małe kawałeczki, tak ja zostałam oblana zimną wodą i rozpadałam sie na mniejsze cząsteczki. Miałam ochote stanąc w deszczu i moknąć, patrzeć jak kropelki deszczu spływają po mnie, po moich rozgrzanych policzkach, jak obmywają mnie z wszelkiego wewnętrznego brudu. Musiałam oczyścić moją duszą, najlepiej w kościele, nie umiałam spowiadać się w Londynie, tutaj bedzie najlepsza okazja na to by iśc do spowiedzi. Myślałam nad sobą, nad swoim zyciem które było tragiczne, gdy było dobrze, pieknie kolorowo nadeszły czarne chmury i rozwiały moje wszelkie marzenia na przyszłość. Nagle zmożył mnie sen.. Gdy się obudziłam, byliśmy już na miejscu, wysiadłam z samolotu, wziełam swoje bagaże i zadzwoniłam po taksówkę.
CLICK
Po 10 minutach pojawiła się taksówka. Moja Warszawa, moje miasto , mój dom. Nic tu się nie zmieniło od czasu gdy byłam tu ostatnim razem. Wszystko takie samo.. Przywitałam się grzecznie, facet pomógł mi z walizkami, i pojechaliśmy pod adres który poprosiłam. Pomógł mi wnieść do hotelu bagaże , zapłaciłam mu i odszedł. Odebrałam kluczyk i szofer pomógł mi z tym wszystkim, zataszczył mi je do mojego apartamentu. Było piekne, moje małe mieszkanko. Prosiłam o sypialnię, salon, łazienkę, a tu było tego jeszcze więcej i za niewiele wyższą cene, z usmiechem padłam na łóżko. Nagle przypomniałam sobie , ze w moim apartamencie jest facet, dałam u napiwek i poprosiłam o coś do jedzenia. Rozpakowałam się w godzinkę, wszystko poukładałam w szawkach, urzadziłam sobie też łazienke, po czym padłam umęczona na sofę i puściłam kanał muzyczny, zaczęłam skakac i tańczyć. Zmiana otoczenia chyba pomogła mi na dobre bo z radoscią na ustach skakałam po mieszkanku śpiewając piosenki które puszczali na stacji, nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Co pan, co pan! To jest czyste wtrgnięcie! - powiedziałam
- Spokojnie, ja chciałbym prosić o to , czy mogłaby pani śpiewać troszeczkę ciszej? Mieszkam obok. - stwierdził przystojny mężczyzna, widac było że jest starszy ode mnie.
- Wporzadku, przepraszam. Ale mógłby pan zapukać. - powiedziałam rozradowana, śmiałam się sama do siebie, miałam tak dobry humor
- Pukałem, ale chyba pani nie słyszała.
- Pan wybaczy, a poza tym , niech mi pan mówi Rose! - powiedziałam i z usmiechem na twarzy ukłoniłam się dziewczeco podając dłoń
- A ty mi mów Arek - powiedział młodzieniec i pocąłował moją dłoń, zarumieniłam się - Będę leciał, i dziękuje za to ze się uciszysz.
- Masz jak w banku. Czeeeeść! - krzyknęłam, ale chłopaka już nie było, całkiem miły koleś, przynajmniej nie stary gbur, który będzie miotłą walił po ścianach żeby mnie uciszyć. Po chwili znów ktoś zapukał, otworzyłam i przyszedł pan z rosołem i drugim daniem. Podziękowałam i zapłaciłam.
Zjadłam ciepły rosołek i drugie danie które składało się z "nowych" ziemniaków, sałatki (mizerii) i schabowego. To było wszystko takie pyszne, takie POLSKIE! Nadal nie dowierzałam , że jestem właśnie w Polsce w WaWie. Wzięłam zimny prysznic i przebrałam się w TO i umalowałam, włosy puściłam wolno i wyszłam z mieszkania zamykając je na klucz. Nagle kilka metrów dalej zobaczyłam Arka, też zamykał swoje mieszkanko. Poszłam przed siebie, ale zaraz mnie zatrzymał swoim wołaniem, poczekałam na niego, dołączył do mnie
- Ładnie wyglądasz. - stwierdził
- Aaaa dziękuje, ty tez nie najgorzej, hahaha. - powiedziałam
- Gdzie idziesz? - zapytał
- Na miasto, a ty? - zapytałam
- Zjeść jakiś obiad na dół do restouracji, ta hotelowa jest przepyszna - powiedział
- I tu ci przyznam rację, - powiedziałam - No to ja lecę, taksówka czeka. Żegnaj. - powiedziałam i mu pomachałam on uczynił to samo i wyszłam z hotelu, zostawiającz klucz w recepcji. Nagle zadzwonił mój telefon, zobaczyłam na wyświetlacz Niall, w mgnieniu oka odebrałam
- Tak słucham? Niall? Cieszę się , ze dzwonisz!
- Hej Rose! Jak tam u Ciebie, jesteś już?
- Tak dotarłam jakieś dwie godziny temu i właśnie wychodze na miasto. - powiedziałam
- Uwaaażaj tam, błagam Cię! - powiedział ze śmiechem - I nie romansuj - powiedział
- Wiesz.. nie mam zamiaru - szepnęłam do słuchawki
- No to dobrze, bo ja tu czekam, to znaczy.. ja i Zayn.
- Oh .. Zadzwon wieczorem, wsiadam do taksówki,Cześć. - powiedziałam i się rozłączyłam, po cyzm wsiadłam do taksówki a koleś zamknął drzwi.

NOWY BOHATER .. AREK : CLICK
_______________________________________________________________________
Rose jest już w Polsce, nowe znajomości..  nowi ludzie, nowe otoczenie, oderwanie się od problemów. Szał, zakupy, może wiadomośc o powrocie do przyjaciółki zostanie wysłana? Może szaleństwo dyskotekowe? TO wszystko się okaże...

Przestancie mi mówić z kim ma byc Rose, ja już to sama dobrze wiem, mam plan na to opowiadanie, a wy zawsze jak pojawi się nowy chłopak to ze od razu wszyscy zakochani w Rose, ona ma prawo mieć przyjaciół..

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 62 .

Siedzialam wbita w krzesło z otwartymi oczyma szeroko, ludzie gapili się na mnie jak na idiotkę. Nie wiedziałam co zrobić, wstałam i wyszłam z samolotu, zatrzymywała mnie jakaś kobieta, mówiła, że zaraz odlot, jedyne co chciałam zrobić to wyjsc i przegadać mu do rozsądku. Obiecałam, że wróc za chwilkę.
- Zayn! - krzyknęłam donośle, wrócił się , przybiegł jak najszybciej tylko mogł przebijając się przez tłum osob.
- Jezu Rose, wyszłaś, zostajesz.. ulżyło.. - mówił
- Nie zostaje, wyjeżdżam. Ale chciałam Cię tylko prosić, nie rób takich cyrków nigdy więcej rozumiesz? - powiedziałam
- Widzisz , ze mi zależy, dlaczego nie dasz mi tej cholernej szansy?
- Teraz to niech tą kolejną szanse da Ci Perrie, jesteś naiwny, ona toba kokietuje a ty jej wierzysz, dzwonisz do niej i sie z nią spotykasz, nie chce sluchać wytłumaczeń, bo one i tak przejdą przeze mnie jak przez niewidzialną osobe - drugą stroną. Ale dziękuje Ci za wspaniałe chwile. Teraz możesz do niej wrócić i kochać ją tak jak mnie kiedyś.
- Ja nadal cie kocham . - powiedział
- Ale to już jest skończone, nie staraj się, bo to nie ma sensu.  - powiedziałam
- Mogę jeszcze coś... - powiedział i spuścił głowę
- No? - po czym znwou namiętnie mnie pocałował - Przestań mnie ciągle całowac, to nic nie zmieni, nie wrócą dawne czasy. Mam gdzieś te pocałunki, daj je innej. - powiedziałam i ponownie weszłam do samolotu, stewardessa stała i patrzyła na mnie groźnym wzrokiem, przeprosiłam ją szybko i weszłam na pokład. Szłam do swojego siedzenia ale zobaczyłam , że obok siedzi jakaś kobieta, wkurzona usiadłam przy oknie i włożyłam słuchakwi do uszu. Chciałam puścić muzykę ale usłyszałam
- Prosze zapiąc pasy, odlot za 5 sekund. Życzymy miłych lotów. - powiedziała babka i w końcu mogłam puścić muzykę, by odpłynąć.
CLICK
Ruszylismy, przytknęłam do fotela, ale w końcu poczułam przyjemność lotów samolotem. Ostatni raz leciałam jak tu przylatywałam, do ojego wspaniałego Londynu tętniącego życiem. Nie chciałam wracać do Polski, ale to było silniejsze ode mnie, musiałam zapomnieć o czlowieku który wyrządził mi sporo krzywd. Ja też nie byłam bez winy - pocałunek z Niallem. Nagle zawibrował mój IPhone, popatrzyłam .. widziała tam wiadomośc od Nialla
"Chociaż już odleciałaś, ludzie się rozeszli, stoję i macham ... Czekam.. Czekam, aż będę ci mógł pomachać tak na powitanie.. Niall"
Ta wiadomosc rozbiła mnie do granic możliwości, ten człowiek był niesamowity, a ja byłam głupia uciekając z Londynu, z UK.. bo mi nie wyszło, ale nie widziałam dla siebie dalszego sensu życia, musiałam od tego odpocząć, odetchnąć. Czy bolało? Owszem bolało. Facet którego kochasz, zdradza Cię, jednym pocałunkiem z tą samą osobą, później dzowni do niej, potem sie z nią spotyka, tego było za wiele, wiem, też nie byłam bez winy..Jeden głupi pocałunek, a tu stek zdarzeń które bolały bardzo.. dotknęłam swoich ust i myślałam o jego pocałunku - Zayna. Przytknęłam do ust palce i jezdziłam nim po moich ustach, po czym połozyłamgłwoę na szybie i przypomniałam sobie wszystkie wspólne imprezy z One Direction w ich domu, przypomniałam sobie usmiech Danielle , Eleanor. To , że miałam zrealizowac z nimi zakupy. Przypomniał mi się Harreh jak zawsze czule witął mnie na powitanie i zawsze mnie żegnał równie czule , niby było to w żartach, ale kochałam to jego poczucie humoru. Zaczęłam tęsknić też za tymi oburzeniami Louisa kiedy Harry mówił mi te czułe słowa. To wszystko było udawane, ale można to było tylko zrozumieć poprzez bliższe poznanie ich. Przypomniał mi się tez Liam, rozważny Daddy, robił najlepsze śniadania, nigdy nie wypytywał, ale zawsze był chętny pomóc. No i Niall.. człowiek bez którego byłabym już na dnie.. Nie potrafiłam wyobrazić sobie życia w Polsce bez nich.. bez ich pomocy, bez ich usmiechów, bez ich humorków, bez nich samych. No i został jeszcze Zayn, nad którym musiałam porządnie pomyśleć, nad nim i nad nasza sytuacją. Nie byliśmy razem, ale ja czułam, że to nie jest jeszcze definitywnie skończone. Ale musiałam to skończyć, tylko kiedy.. Przed oczyma pokazał mi sie obraz Nialla w moim domu, i mój, jego.. nasz pocałunek , namiętny, pełen uczucia. Moja chwila słabości, jego delikatnośc, jego strach przed skrzywdzeniem mnie. Bał się, ale zrobiliśmy to, bo pewnie oboje tego chcieliśmy, jego ciągła obecnośc, opiekuńczość, jego ciepło, uśmiech, oczy, włosy.. jego wnętrze kolorowe, pełne szacunku, pomocy i.. był cudowny. Potem Zayn, to jak on lezał w tej łazience, wtedy pomógł mi Niall.. Jego ból, jego skrzywdzone ręce, jego samookaleczenie bo mnie stracił.. Nagle zadzwonił Niall
- Jak lot? - zapytał
- Dobrze.. - szepnęłam - Co się stało że dzwonisz?
- Tęsknie.. - powiedział i rozłączył się
Zmartwiona puściałm muzykę znów i.. czy ja jeszcze kiedyś wrócę do Londynu?...



_____________________________________________________
Nastepny dziś, bo mam wolny wieczorek :3

Rozdział 61 .

Poderwałam się z łóżka jak poparzona, była prawie 6:50, a ja jeszcze w domu. Wskoczyłam szybko w ciuchy, które przygotowałam sobie wczoraj i enegricznie rozczesałam włosy doprowadzajac je do ładu i składu. Umyłam twarz i zęby, po czym zapakowałam to wszystko ostatecznie do walizki. Zatargałam je pod drzwi wyjściowe i zjadłam płatki w szybkim tempie. Aż dziwne było to ile potrafie zrobić w przeciagu 10 minut. Zadzwoniłam po taksówkę, akurat była w pobliżu, to mnie uratowało. Wsiadłam do niej, a facet zapakował bagaże, popatrzyłam ostatni raz na mój dom, i ruszyliśmy w drogę. Na lotnisku poszłam pod wyznaczony lot, pani skasowała mój bilet i zabrali moje bagaże, przez bramkę przeszłam bez szwanku, nie piszczała. Jeszcze 35 minut do odlotu.
CLICK
Siedziałam na lotnisku, nie chciałam jeszcze wchodzić do samolotu - za szybko, nie teraz. Bałam się opuścić mój Londyn, z którym kiedyś jako mała dziewczynka wiązałam tyle marzeń. To było moje miesce na ziemi, jak mogłam to teraz od tak odpuścic - nie wiem. Łatwo mi to przyszło, teraz gorzej będzie wyjechać. Siedziałam na jakiejś ławeczce spoglądajć przez szyby na piękne lotnisko i w oddali multum sklepów i BigBena. Nie chciałam wyjeżdżac, ale wiedziałam , że to jest konieczne, to było w mojej podświadomośći. Chciałam uciec od problemów, nie przez płakanie, nie przez samookaleczanie się, nie przez różne rozrywki, lub poprzez szybkie pocieszenie sie innym, wybrałam formę ucieczki, wydawała mi się najmniej bolesna. Czy ja miałam już nigdy tu nie wrócić?
- 15 minut do odlotu samolotu z Londynu do Warszawy, prosimy o wejście do samolotu i zajęcie wolnych miejsc. - usłyszałam dźwięk pani z megafonu , wstałam i podjęłam z ławki mój bagaż podręczny, nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła i biegnie w moją stronę
- Rosee! Rosee! Nie wsiadaj, ja biegnę czeeeekaj! - krzyknął Niall
- Niall? Niall! Co ty tu robisz?
- Nie mogłem Cię puścić bez pożegnania, sama tutaj.. wiesz.. nie dalo mi to spokoju.
- Oh Niall.. Ja już musze wsiadać, ale.. pamiętaj, zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem, co kolwiek by się nie działo, zawsze to twojego dotyku i obceności pragnęłam w chwilach słabości, przez ciebie się szczerze uśmiechałam kiedy myslałam , że świat mi się wali. Jesteś takim wartościowym człowiekiem, nie sadziłam, ze kiedyś mój idol będzie ze mna by mnie pożegnać przed odlotem, będzie ze mna, żeby tylko dotrzymać towarzystwa, będzie bo chce. Niall dziękuje, jesteś wspaniały. - szepnęłam
On położył na moim policzku swoja dłoń i wolno nią poruszał głaskając moje lico , przechyliłam głowe aby mogła głowa "leżała" na jego dłoni i przymknełam oczy , był taki opiekuńczy , ze nie potrafiłam inaczej i rzuciłam mu się w obięcia po czym zacżełam mocno szlochać
- Nie chcę Cię zostawiać, ale musze.. - powiedziałam
- Nic nie musisz..
- Jeśli nie wyjade, nie zapomnę. Muszę z tym skończyć, wtedy wrócę, jeśli wogóle.. - szepnęłam mu do ucha wtulając się w jego ramiona
- Wrócisz, nie pozwolę Ci tam tak długo zostać, jesli nie wrócisz za jakiś czas, ja przyjade do Ciebie, nie wytrzymam tyle rozumiesz? Nie wiem ile to będzie, ale wiem że nie wytrzymam, Rose..
- Niall.. Ko... Żegnaj Niall. - powiedziałam przez łzy
- Zejdę na lotnisko, bęe patrzył jak odlatujesz, nie będę Cię widział ale będę machał, nie będe wiedział w którym oknie jesteś ale będę penetrował wszystkie swoimi oczami, nawet jeśli cię nie zauważe, pamiętaj że widzę cię w mojej wyobraźni siedzącej na tym fotelu, pamiętaj, że jak będziesz już tam siedzieć, nawet jeśli nie będe cię widział będę machał.. - powiedział i przytulił mnie po czym złożył na moim policzku pocałunek i odszedł stałam i patrzyłam jak się oddala. Miałam jeszcze 5 minut, kiedy zniknął w tłumie ruszyłam do samolotu
- ROSE STÓJ! - znowu usłyszalam swoje imie, pomyslałam, że to znowu Niall , odwrociłam się i zdrętwiałam
- Co ty tu robisz? - zapytałam
- Nie wyjeżdżaj, zostań, prosze Rose, jesteś jak mój narkotyk, ja nie dam sobie rady bez Ciebie, Rose zostań.
- Nie ma szans.. Żegnaj Zayn. - szepnęłam i odwróciłam się od niego, a w kącikach oczu pojawiły mi się znów łzy
Odwrócił mnie do siebie po czym przytulił i namiętnie pocałował
- Bedę walczył - powiedział mi to po raz pierwszy w moim domu, a teraz znowu, nie wierzyłam w to.
- Ja ja.. Zayn.. Do widzenia.. Do.. może zobaczenia. - powiedziałam i odeszłam zniakjąc w głębi samolotu.
Usiadłam i zajęłam miejsce przy oknie , popatrzyłam przez nie nerwowo szukając blondyna. Zobaczyłam go jak stoi i macha. Uśmiechnięta wiedzac że mnie nie widzi, lekko pomachałam dłonią. Nagle jakiś szaleniec wpadł do samolotu i zaczął krzyczeć, nie patrzyłam kto to, skupiłam się na widoku Nialla , nagle ktoś mnie szarpnął za ramie
- ZOSTAŃ, prosze Cię zostań !! - krzyczał Zayn
- Ochorona!! - krzyczała stewardessa
- Jesteś wszystkim, ja Cię Kocham, zostań!  - krzyknąl, ale przyszedł facet który zaczął go wyprowadzac, ze łzami w oczach patrzyłam jak go wyprowadzają, wykonywał do mniejakieś gesty, ale nie zatrzymałam ich, patrzyłam jak się oddalają
- Powiedz im! Powiedz im, i wyjdź ze mną teraz.. - powiedział ostatnie słowa i zniknął mi z oczu..

_______________________________________________
Nastepny do dupy jakiś taki, co ja tu piszę.. nie wiem no :| Przepraszam was eh.. paskudny.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 60 .

- No oczywiście. Wyjeźdżam - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- C..C..CO? - powiedział jąkając się
- Kazałes wytłumaczyć, wytłumaczyłam.. Wyjeżdżam jutro i sie pakuję, a ty zdecydowałeś sie mi pomóc więc, chciałam cię prosić , żebyś zadzwonił i zarezerwował mi lot na jutro rano, w poniedziałek musze być już w .. Polsce. - szepnełam
- Nie , nie zrobie tego.. nie.
- Zrobisz, zobowiązaleś się do pomocy i nagle się wymigujesz? Jesli nie, to sama sobie poradzę. - powiedzałam i włożyłam kolejną nluzkę do walizki
- No zaczekaj, dobra pomogę.  - powiedział - Idę zadzwonić.
Po kilku minutach wrócił do pokoju, i oznajmił że jutro o 7.35 rano mam wylot z Londynu do Warszawy i ze powinnam dolecieć na wieczór lub w poniedziałek z rana. Ucieszona faktem usiadłam z nim na moim łóżku w sypialni i przyniosłam mu gorącą czekolade, oglądaliśmy jakieś durne filmy i .. rozmawialiśmy, bardzo dużo. Byłam już spakowana, i nie mogłam doczekać się wylotu, a najbardziej nie mogłam doczekac się poniedziałku kiedy będę w Polsce i uciekne od problemów. Niall powiedział , ze musi już spadać. Pożegnałam się z nim, i gdy wyszedł zaczęłam płakać, nie wiedziałam kiedy go znów zobaczę. Resztę dnia spędziłam na rozmawianiu na skype z moją paczką przyjaciół, nie mogli uwieżyć , ze wyjeżdżam. Nie kazałam im przyjeżdżać na lotnisko, nie lubię pożegnań, a pozatym wiedzieli tylko tyle, ze jadę odwiedzić rodziców chociaż tak wogóle nie jechałam tam dla rodziców.. Nie miałam ochoty sie z nimi widzieć. Wieczorem siedziałam i sprawdzałam twittera, pełno spamu z moich interakcjch "follow me" i innych tego typu. Pytali czy jestem z Zaynem, cyz to już koniec. To bycie jego dziewczyną wykańczało, zero prywatności. Czy oni nie wiedzą, że inni tez mają uczucia i odczuwają bół tak samo lub silniej niż niektórzy? To wszystko tak cholernie bolało, że miałam ochote zamknąć się w jakiejś klitce, bez światła bez powietrza, bez ludzi, bez kłótni i durnych pytań, sama dla siebie, w pomieszczeniu dopasowanym do mnie, w którym nie będzie N I C . Zamknęłam laptopa i władowałam go do walizki. Zrobiłam sobi kolacje i skonsumowałam ją przed telewizorem. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam je..
- Co ty tu robisz? - zapytałam zaciskając zęby a z ust utworzyła mi się prosta kreska.
- Rozmowy.. - powiedział
- Ale ja nie chcę... To za dużo, dzwoniłeś do niej , widziałeś się z nią, ta świadomość że to zrobiłeś mi całkowicie wystarcza.
- Nie chciałem, Rose... nie wiem dlaczego to zrobiłem.. Rose zaczekaj. - powiedział
- Zayn, nie. To już skończone. Wejdż sobie na stronki plotkarskie, twittera. MNIE TO WYKAŃCZA, już mnie to niszczy rozumiesz? Czułam do Ciebie coś takiego, że nie da się tego opisać, to się zepsuło, coś zniknęło. - powiedziałam
- Nie chcialem.. Będę, będę walczył rozumiesz?
- Eheem.. - mruknęłam i zamknęlam drzwi, oparłam się o nie i zsunęłam ku ziemi. Usiadłam pod nimi i ślepo wpatrywalam się w schody przede mną. Nie mogłam wytrzymać napięcia, poszłam i wzięłam zimny prysznić, umyłam głowę i poszłam spać. Już jutro miało mnie tu nie być.

_________________________________________________________________
Taki sobie, cienki dość x

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 59 .

Wbiegłam do domu i usiadłam na sofie zanosząc się od płaczu. Jakby tego wszystkiego było mało, ktoś zadzwonił do drzwi, zniechęcona siedziałam dalej na sofie i czekałam aż natretny gośc sobie odejdzie, nie było szans, dzwonił i dzwonił do upadłego. Poszlam i otworzyłam drzwi , zobaczyłam za nimi Crisa, strasznie się zdziwiłam, on również, patrzył na mnie lekko zdnerwowany, zmieszany, zamyślony. Ja stałam załamana w milczeniu a łzy nadal wypływały z moich oczu. Pokazałam mu dłonia, ze może wejść sztucznie się uśmiechając, wszedł bez słowa.
- Rose..
- Nie , błagam nie pytaj... - szepnełam
- Jeśli chces,z mogę z Tobą pomilczeć. - powiedział po czym znów zapytał - Na pewno nie chcesz porozmawaić? Może ci ulży.. - zachęcał, naprawdę chciał mnie pocieszyć
- Po pierwsze, rozdzice nie przyjadą do Londynu, a mieli mnie odwiedzić, lecz firma jest ważniejsza, a tak na to liczylam, chciałam się z nimi w końcu spotkać, ale nie.. interesy ważniejsze, tak to jest mieć napchanych rodziców, już nie chce, nie chcę tego, chcę być biedna.. ale żeby poświęcali mi uwagę, rozumiesz? - zapytałam
- Rozumiem CIę doskonale, nie jesteś z tym sama, nie jesteś jedna, Camila też tak ma.. - powiedział na pocieszenie
- A po drugie rozstałam się z Zaynem! - i tutaj zaczęłam głośno plakać i pociągać nosem, łzy cisnęły mi się do ust, otarłam je przedramieniem i spuściłam głowę
- Tak mi przykro.. chcesz.. o tym pogadać? - zapytał troskliwie chwytając moją dłoń i chowajac ja w swoich
- Nie, proszę.. nie. - błagałam
- Wporządku Rose, wporządku. Chodź się do mnie przytul . - powiedział po czym rozlożył ręce, usiadłam obok niego na sofie i przytuliłam się do niego, potrzebowałam czyjejś bliskości, nie był takim przyjacielem jak Niall, nie nocowałam w jego łóżku kiedy rzucił mnie chłopak, nie przyniósł mi do pokoju kanapki, nie tulił tak jak Niall ale był, był obok i za to byłam mu tak ogromnie wdzieczna. Reszte dnia spędziłam w jego towarzystwie, siedział ze mną i opowiadał mi kawały, śmiałam się.. ja naprawdę się śmiałam.. Wyszedł wieczorem, obiecał że będzie dzwonić. Wtedy przypomniałam sobie, o Danieli która miała dzwonić, popatrzyłam na telefon, było 4 nieodebrane połączenia i dwie wiadomosci, jedna z samolotu, a druga o tym że już dotarła, odpisałam jej że miałam zawalony dzień i poszłam do pokoju. Włączyłam laptopa, oczywiście z ciekawości weszłam na strony plotkarskie i zobaczyłam swoje zdjęcia. Tego było już za wiele.. Moje zdjecia uwiecznione jak się z nim rozstaje? No nie! Nie chciałam mieszkać już w tym domu, póki co za dużo wspomnien , sięgnęłam po telefon.
- Halo, witam.. Ja chciałam zarezerwować mieszkanie u państwa w hotelu.
- Wporządku, mamy wolny.
- Jednoosobowy z łazienką i salonem. - szepnęłam
- Przepraszam można głośniej?
- Jednoosobowy z łazienką i salonem! - krzyknęłam
- Tak, na kiedy?
- Na.. na.. na poniedziałek.
- Wporządku, do zobaczenia, pokój będzie czekał
- Dziękuje.. - powiedziałam i odłożyłam słuchawkę po czym odetchnełam z ulgą. Nagle ktoś znów zadzwonił do drzwi , wkurzona wyszłam z pokoju i skierowałam sie po schodach ku drzwiom, gdy je otworzyłam zobaczyłam Nialla
- Hej, mogę? - zapytał
- Jaasne , wchodź. Już myslałam, ze to ktoś z moich przyjaciół, oni nie potrafią pocieszać tak jak ty , wiec cieszę się, ze jesteś. Spadłeś mi z nieba. - powiedziałam
- Takk..? No to bardzo się ciesze - powiedział
Poszliśmy razem do mojego pokoju, zobaczył alizkę i ubrania które pakowałam
- A coo ty? E?... Wyjaśnij mi to.. - powiedział

_____________________________________________
Jestescie ogromną motywacją, ale słowa hejterów byly naprawde hm.. bolesne?
Dziekuje zaa wszystkoo wam :*

piątek, 17 sierpnia 2012

AUTORKA

Wporządku, powiedzmy , ze zostałam hm.. obrażona i mój blog również i nie mam zamiaru narazie kontynować dalej pisania. Miałam tyle pomysłów no ale, za jedną głupią osobę lub nawet trzy musi cierpieć tysiace innych (pisze tysiace dlatego ze takie mam statystyki bloga i wejsc osob) .

Kocham was bardzo, macie pytanka ? Tutaj odpowiadam zawsze i wszystkim @Wiqtoriaa

Rozdział 58 .

Rano zerwałam się na równe nogi, spałam w ubraniu. Nialla nie było już w pokoju. Popatrzyłam na zegarek była już 10.45 . Nie mogłam uwierzyc, ze tak długo spałam. W sumie nie dziwiłam sie sobie, jego łóżko było takie wygooodne. Jedyne za co siebie nienawidziałam tego dnia, to za to, ze miało mnie nie byc o swicie, chciałam uniknąć rozmowy z Zaynem, wykrasć się z domu z samego rana a potem zamknąć się we własnym zaciszu domowym. Nie udało się, chociaż miałam namiastkę nadziei, że jeszcze się nie obudził. Pobiegłam do łazienki i obmyłam twarz wodą, nie miałam tu szczoteczki, ale w szafce znalazłam jakąś zapasową jeszcze nierozpakowaną, chwyciłam za nia i bez zastanowienia wyszczotkowałam nią swoja jamę ustną, po czym wzięłam grzebień blondyna i uczesałam włosy w kucyk. Poprawiłam swoje ubranie i usiadłam na łóżku rozmyslając co zrobić. Nagle do pokoju z rękami pełnymi nadgryzionych kapek wparował Nialler.
- O wstałaś już - powiedział z pełnymi ustami
- Tak tak, ale chyba troszke zaspałam.. zawsze tak zaznaczasz swoje kanapki ?
- Tak, zazwyczaj je nadgryzam , zeby nikt inny ich już nie zjadł. Ale uchowala się jeszcze jedna nie ugryziona, trzymaj. - powiedział i podał mi jedzenie, zaczęłam jeść
- Wszyscy już wstali? - zapytałam zdenerwowana
- Narazie ja jestem na nogach i Liam robi śniadanie, ukradłem mu.. troche kanapek.
- A Harry, Louis , Zayn? - zapytałam
- Są jeszcze w swoich pokojach ale dokładnie, o właśnie teraz idziemy na śniadanie. - powiedział
- Co ? Cooo? No nie.. - syknęłam
- Chodź, nie martw się, będzie dobrze.. pójdziesz ze mną, usiądziesz obok mnie przy naszym dużym stole. - powiedział, w pełni mu ufałam więc wyszlismy na korytarz, szłam z nim przodem, nagle wyszedł z pokoju Louis i szedł z nami korytarzem, skierowaliśmy się na schody i weszlismy do jadalni. Przy stole siedział Liam , Harry i Zayn. Poszłam za Niallerem i zajęłam miejsce to które było wolne - na przeciw Zayna, lekko zdenerwowana przywitałam się ze wszystkimi i życzyłam smacznego.
- Jak się spało? Bo ja fantazjowałem o Rose.. i nie mogłem zasnac - krzyknął Harreh
- NIE FANTAZJOWAŁEŚ O MNIE? - stwierdził Louis ze smutkiem - Cały czas mnie zdradzasz, to wkurzające - po tych słowach popatrzyłam prosto w oczy Zayna, wiedział co mam na myśli.  "Cały czas mnie zdradzasz" te słowa krążyły cały czas w mojej głowie. Zjadłam jajecznicę , co chwile cuzłam na sobie łapczywy wzrok Zayna, jego pełne bólu oczy zachęcające do rozmowy. Zawstydzona ciągłym jego obserwowaniem mnie konsumowałam kanapkę z salatą, pomidorem , cebulą i szczypiorkiem popijając to herbatą. Louis i Harry nadal konwersowali o mnie. Harry mówił jak to "spędził ze mną noc" i jak to o mnie fantazjował a Louis wkurzony jęczał żałośnie.
- Lezeliśmy razem sobie... - szepnął Harry
- THAT SHOULD BE ME.... - powiedział Louis
- Nie jedzcie łyzkami, bardzo prosze - szepnął Liam prosząco
- ZOSTAWCIE COŚ DLA MNIE - krzyknął Nialler
- Masz całą patelnię jajecznicy? - powiedział Zayn
Po sniadaniu pomogłam Liamowi posprzątac i umyć naczynia, na poczatku nei chciał żeby mu ktoś pomagał, ale potem się zgodził. Rozmawialiśmy o zespole, wypytywał mnie dlaczego byłam tak cicho na śniadaniu z Zaynem, powiedziałam mu, że się posprzeczaliśmy, nie chciałam wszystkich w to wciagać. Gdy skończyliśmy weszliśmy do salonu, wszyscy siedzieli wgapiajac się w telewizor prócz Zayna, miał głowę opuszczoną w dół i bawił się swoimi dłońmi. Z jego twarzy można było wyczytac ból, ale nie tylko z jego.. z mojej również.
- Ja już bedę lecieć. - powiedziałam z udawanym uśmiechem
- Ale spotkamy się wieczorem ? - przystąpił do mnie Harry
- Tsaaa.. jasne jasne, Harry jeszcze chyba nie wytrzeźwiałeś - powiedziałam i pogłaskałam go w lokowate włoski
- Ja.. ja też będe się zbierał - powiedział zamyślony Zayn nie patrząc na chłopaków tylko w podłogę
Nie czekałam na niego, chciałam uniknąć tej rozmowy, poszłam do korytarza wzięłam torebkę i pomachałam chłopakom, zobaczyłam jak Nialler puszcza mi oczko, po czym szybko wyszłam z domu.
CLICK
- Zaczekaj! - krzyknął Zayn wybiegajac za mną
- Nie. - powiedziałam idąc przed siebie
- Rose, stój! Nie idź, chce wyjaśnić. - powiedział
- A ja nie chcę słuchać.. - powiedziałam
- To jak mamy się pogodzić, jeśli ty nie chcesz mnie wogóle wysłuchać...
- Może ja po prostu nie chcę się z Toba godzić.. - powiedziałam i stanęłam na chodniku odwracając się do niego przodem
- Rose, to nie tak jak myślisz. Nie odpisałem na ten list, to co napisała to wszystko nieprawda, wcale mi nie było z nią dobrze. Rosalie.
- Te pocałunki, te noce.. - zaczęłam przypominać mu treść listu
- Przestań! - syknął
- Z nikim ci nie bedzie tak dobrze jak ze mną - kontynuowałam
- Przestań , przestań! - mówił, prosił, błagał
- Dobrze, przestanę. Ale mam jedno pytanie. - zblizyliśmy się do siebie - Czy zadzwoniłeś do niej? Czy rozmawiałeś z nia po tym liście? Widziałeś się z nią? - zapytałam, kiedy po chwili nie otrzymałam odpowiedzi wiedziałam, już wszystko wiedziałam, to było jak uderzenie młotem prosto w głowę, tak dosadne, ze nie potrzebowałam wiecej, miałam ochote usiąść w domu, rozwalić się z winem i czekoladowymi lodami, upić się i zapomnieć, żeby już nie pamiętac o tym wszystkim.
- Ah tak, czyli jednak.. wspaniale - powiedziałam przez łzy które nagromadziły się w moich oczach
- Rose.. Rose wybacz.. - powiedział
- Nie. Ja już nie potrafię wybaczać, nie potrafię ufac wiesz komu? Tobie. Juz nigdy nie będę miała do Ciebie takiego zaufania, właśnie straciłeś to. Myślę że powinniśmy się rozstać. - szepnęłam przez łzy
- Też tak uważam.. - powiedział wbijajac wzrok w chodnik
- To najlepsze rozwiązanie - powiedziałam i ruszyłam przed siebie, nie powstrzymywałam już łez, puściłam je wolno aby leciały jak wodospad po moich czerwonych policzkach od zdenerwowania. Czy bolało? Bolało cholernie, własnie rozstałam się z osobą z którą byłam kilkanaście miesięcy. To minęło, i już nie wróci. Jedyne co moze wrócić? Związek Zayna i Perrie.. szeptałam do siebie, po czym pobiegłam do domu chodnikiem

*oczami Zayn'a*
Stałem bezradny na chodniku, dopiero uświadomiłem sobie co się stało, do czego właśnie doszło. Utraciłem najbliższą mi osobę, moje oparcie i moją wiare we mnie. Odeszła.. To co miało trwać wiecznie, skończyło się właśnie w tej chwili. Przykucnąłem na chodniku chowajac twarz w dłoniach, delikatnie otarłem swoje łzy które spłynęły po moim bladym policzku, kapały na moje spodnie, usiadłem i czekałem. Czekałem i czekałem. Na co? Na kres mojego życia, nie miałem po co żyć, dawała mi tyle szans, pokazywała że wybacza, że jest, swoją radością udowadniała jak mnie kocha. Z nikim mi tak nie będzie, nawet z ta pieprzoną Perrie. Żałowałem, że miałem kiedykolwiek do czynienia z kimś takim. Na podwórko wybiegł Liam i Niall, chcieli wiedziec co się stało, widziali moje zaczerwienione oczy i klepali mnie po ramionach. Niall schylił głowę w dół i tkwił bez słowa.
- NIGDY O NIEJ KURWA NIE ZAPOMNIE. JESTEM PIEPRZONYM FRAJEREM KURWA MAĆ. - krzyczałem
Wkurzony wstałem i wszedłem do domu, trzasnąłem drzwimi tak że wystraszyłem stojącego przy nich Louisa i Harrego. Wbigłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Chciałem umrzeć, o tak.. chciałem... ale sam od tak nie mogłem, trzeba było sobie pomóc. Ale jak nieudacznik mógł sobie dac rade jak ra zmu nie wyszło? Teraz trzeba sobie dac rade, musi sie udać.

_____________________________________________
Waaaasze długie komentarze mnie budują i napawaja do pisania! KOCHAM WAS x
Błagam tylko bez krotk ich komentarzy, one mnie irytują :( Ja sie spisze a tu taki krotki jedne komciak  :(

Rozdział 57 .

CLICK  (jesli wyświetla wam sie reklama to ja pomincie, jesli muyzka sie skonczy właczcie ponownie)
- Więc opowiadaj Rose. - szepnal i poklepał mnie po ramieniu głęboko patrząc mi w oczy
- Wiesz.. rozglądałam się po jego pokoju, sam mi pozwolił. Oglądałam zdjecia które znalazłam w szafce i nagle natknęłam się na jakąś kartkę, nie mysłam że to będzie coś ważnego, otworzyłam ją oczywiście i tutaj.. najbardziej tego pożałowałam , ze to zrobiłam, w środku było zdjęcie Zayna i Perrie.. jak się całują , rozumiesz? I nawet długi list, który przeczytałam w mgnieniu oka, moje oczy jeździły szybko po linijkach tekstu co chwile upuszczając łzy, patrzyłam na te literki które były sklejone w pojedyncze słowa które towrzyły długie zdania, każde jedno słowo zadawało mi namiastkę bólu który trafiał prosto w moje serce jak rozbite szkło odbijające sie od podłogi i upadające byle gdzie, to te słowa padały jak bingo w moje serce, w sam środek. Moj mózg rejestrował to wszystko, każde jedno zdanie osobno, rozumował na tysiąc sposobów, nie było w nich zadnego wytłumaczenia, było w nim pełno kokietowania, i można było wyczuć że autorka chciała go zlapać na swoja niewinność. Nie wiedziałam co mam o tym mysleć, kiedy on wyszedł z łazienki pytał co się stało, ja podałam mu kartkę i wybiegłam, no i chciałam trafić do jakiegoś opuszczonego pokoju. Ale w sumie cieszę sie, ze trafiłam na ciebie, Harreh by pewnie mnie nei wysłuchał i Louis to samo, byli najbardziej z nas pijani.. Liam poszedł odwieść Danielle, także cieszę się, ze akurat ty byłeś w tym pokoju...
- Spokojnie... weź kilka głębokich oddechów i złap powietrze.. uspokój się, bo to jest najwazniejsze, nie panujesz nad sobą, tylko panują tobą duże emocje, widzę to. - powiedział troskliwie wpatrując sie we mnie - Zayn jest tylko człowiekiem, on też popełnia błędy, ale w tym nie było akurat jego błędu , bo to przecież nie on posłał jej ten list, tylko ona jemu.. Warto dac mu szansę, nie mówię tego bo jest moim.. bratem? Czy przyjacielem z zespołu ale także i w życiu. Ale dlatego, ze ja bym tak zrobił, powinnaś dac mu szansę.
- Tych szans było już za wiele, skoro on nadal coś do niej czuje, bo to już drugi incydent taki z PERRIE. - szepnęłam
- Wiem. Ale Rose..
- Wiem, to tylko człowiek, ale ja już tego nie wytrzymuję, nie che do niego teraz wracać. Powiedziałam, ze zdrzemnę się na tej sofie - wskazałam na sofe pod lustrem które wisiało nad nią. - Mogę?
- Wporządku. Już o to pytałaś, na poczatku.
- Tak? Eh.. - powiedziałam zmęczona - To jest zatrudne, chyba to nie dla mnie zmierzać się z takimi problemami, moze inna dziewczyna Zayna sobie z tym poradzi..
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytał zdzwiony
- Nic nic.. idę spąć - powiedziałam
- Nie , dzisiaj ja śpię na sofie, ty śpisz tutaj i bez dyskusji. - powiedział
- Al... - zamknął mi usta dłonią po czym w samych bokserkach zrobił sobie miejsce dogodne do spania na sofie
- Mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić Rose?
- Przytul, tak mocno że zapomnę.. - powiedziałam, a on popatrzył na mnie i z radością na ustach podszedł do mnie mocno mnie przytulając, rękami gładził moje plecy i jeździł nimi po moich długisz blond włosach, wplatajac w nie ręce. Emanowało od niego niesamowite ciepło jak i uczucie, był prawdziwym przyjacielem. Nikt go z fanów nie doceniał, każdy myślał , ze jest wiecznie roześmianym chłopakiem, najmłodszym z zespołu i który psuje ten zespół. Ja widziałam w nim wartościowego człowieka, który jest w stanie wysłuchać każdego kto do niego przyjdzie i doradzić. Prawdziwy przyjaciel, który był pełen miłosci , radości, pomimo tego ze był chory, potrafił mi pomóc, widziałam w nim człowieka który był naprawde dobrym przyjacielem, nie sądziłam, że odkryję w nim coś takiego. Wartościowy chłopak.. cudowny, wymarzony. Szybko wyrwałam sie z myśli kiedy poczułam chłód, nie czułam jego ciepła, już mnie nie przytulał, ale sprawił że zapomniałam, że myslałam tylko o nim o jego osobie, to było .. cudowne?
Położyliśmy się bez słowa do łóżek ( lub sofy haha). A ja myslałam o liście

" Drogi Zayn'ie . To ja Perrie, piszę do Ciebie bo nie mogę już wytrzymać. Żałuję tego, że wtedy za czasów XF zostawiłam CIę, dla tej pieprzonej kariery.. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, albo wiem.. tylko nie chcę Ci powiedzieć, wiec ci to napiszę. Cholerna kariera i Little Mix było ważniejsze dla mnie, nie udało nam się wybić, no cóż... Może kiedyś nam sie uda, z czyjąś pomocą? Zobaczymy co czas przyniesie.. Przejdźmy do sedna, cholernie mnie pociągasz.. Nadal cię kocham, nasze noce, pocałunki, to było coś niesamowitego, jakbyś mógł o tym zapomnieć, nikt ci nie da tego co ja, nik ci nie zapewno tyl wspaniałych chwil.. bo co niby ta .. Rose? Błagam Cię, nie rozśmieszaj mnie. Jesteś z nią tylko dlatego, żeby zepsuć wszystkie stereotypy że gwiazdy chodza z gwiazdami, a ty wyrwałeś jakąs licealistkę? To żałosne. Nasz pocałunek, przed domem twoich rozdziców, i ta dziewczyna.. "TWOJA" kiedy nas zobaczyła, proszę Cię. Mam wielką nadzieje, że dało Ci to wiele do myślenia, i na pewno jeszcze o nim nie zapomniałeś, nikt nie ma takich ust jak ja. Potrzebuję Cię, pragnę Cię. Wracaj do mnie a będzie nam dobrze. Nie pożałujesz a zasmakujesz życia, to będzie dla ciebie wspaniała przygoda na całe życie. Chodź do mnie.. Czekam..
669854128 , dzwoń w każdej chwili twojego smutku i załamania. 
P.S . Kocham Cię... 


Perrie"
Cały czas miałam w głowie te słowa, ten list, te długie zdania układające się w fałszywą całość.
- Dobranoć - szepnął Niall wyrywajac mnie z myślenia - Śpij jak najlepiej w moim łóżku - powiedział
- Nawzajem dobranoc, tysiąc razy dobranoc. Na zaś dobranoc i na zawsze kieyd nie będe mogła ci tego powiedzieć w nocy, pamietaj że właśnie mówię ci "dobranoc.. śpij dobrze" - szepnęłam i odpłynęłam w nicość.

______________________________________________________
Koniec.
Przy niektórych komentarzach które pisałyscie wczoraj pod rozdziałem to aż się wzruszyłam, niektóre były takie prawdziwe i od serca a niektóre były krótkie i  " zajebiste, czekam na nexta" <- przecież ja to wiem, najbardziej obchodza mnie komentarze dlugie i wyrazające wasze odczucia co do bloga, BOHATERÓW (to najwazniejsze) i całego opowiadania. Wszystkie są miłe i zajebiste, kochamw as za te komentarze LOVVVEEEEEE x

+ Jak ten sie podoba rozdział??

czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 56 .

CLICK
Stanęłam w korytarzu przed lusterkiem ubrana w TO i przyglądałam się sobie, poprawiałm włosy.
- Zaaaaayn, ile jeszcze można czekać na Ciebie? - krzyknęłam, po chwili zbiegł do mnie po schodach ubrany w TO, założył swoje vansy i przeglądnął się w lusterku, gotowa do wyjścia opierałam się o ścianę w korytarzu tupiac nogą. Zaczął poprawiać włosy
- Ileż można poprawiąc włosy, Zayn! - krzyknęłam i chwyciłam go za rękę odciągając od lustra z oporem wyszedł za mną , zamknęliśmy drzwi i spacerem ruszylismy do chłopaków. Szlismy za ręcę , które byly obie splecione ze sobą wymachujac nimi do przodu i do tyłu. Po kilku minutach dotarlismy do kompleksu. Weszlismy bez dzownienia, był to też dom Zayna. W salonie na kanapie przed telewizorem siedział Liam i Danielle. Harry siedział rozwalony na jednym fotelu i utrudniał innym oglądanie tv, zasłaniając ekran swoja stopą, przez co wszyscy podnosili na niego w żartach głosy. Louis siedział rozwalony na drugim fotelu, a Niall leżał na osobnej kanpaie pod kocem z herbatą, lecz nadal był blady.
- Ekhem. - odchrząknął Zayn, w pokoju zrobiła sie błoga ciszy i wszyscy popatrzyli w naszą stronę, oczy wzystkich były skupione na nas. Harry wstał z fotela, poprawił loczki w szybie od szafki i podszedł do mnie mocno mnie przytulacjac po czym złapał mnie za pośladek
- Przyszła moja księżniczka awwwwwww - mruknął na głos
- Jestem zazdrosny - stwierdził smutno Louis
- Cichooooo Lou ! - powiedział Harry
- Tak tak, siema stary - powiedział Zayn i klepnąl lokowatego w głowę, po czym wskoczył na sofę od tyłu (teraz wszystkie przypominają skok Zayna przez kanapę z teledysku One Thing, ale tym razem wycelował i usiadł)
- Siema Bro - powiedział do Liama i przybił mu sztame , a Danielle pocałował w dłoń. Do louisa posłał buziaczka i do Nialla to samo. Po czym wszyscy wybuchnęłi śmiechem. Nigdzie nie było miejsca, popatrzyłam na nich krzywo (oczywiście w żarcie) i usiadłam tak jak wczoraj koło stóp Nialla, poaptrzył na mnie znacząco wspominając jak u niego byłam i pomachał palcami u stóp
- Powtórka z rozrywki ? - szepnęłam a on pokiwał przytakująco głową
- Coooo robimy? - zapytałam
- Wszyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyystko - krzyknął Harry - JA TO BYM BATONA ZJADŁ!
- Odpieprz sie od moich batonów! - zgromił go Niall
- Dlaczego nie marchewki? - skomentował Louis
- Prosze, tylko nie łyżeczką! - powiedziała Liam
- Zróbmy coś ciekawszego moi drodzy - skomentowała Danielle
- Wiem! Poprzeglądajmy się w lustrze! - krzyknął Zayn
- NIEEE TYLKO NIE TOOOO - krzyknęliśmy chórem, a Zayn spłoszył się
Nastepne godziny mijały nam bardzo wesoło , ponieważ Larry zaczeli sypać durnymi tekstami, oglądaliśmy komedie, i piliśmy jakieś drinki. Bylismy już lekko cyknięci ale kontaktowaliśmy ze światem.
- Chcę juz iśc.. - powiedziałam
- Dobrze skarbie - powiedział do mnie - Będziemy się zbierac - powiedział do wszystkich
- Nie idźcie w takim stanie. - powiedział Liam
- No właśnie, Zayn.. kotku.. nie pamiętasz tamtej nooocy? - powiedział rozżalony Harreh , po czym przystapił do mulata i pogłaskał go namietnie po policzku (oczywiście udawał) - Zostań skarbie, nie chcę cię znaleść jutro z tą.. twoją koleżanką w rowie - przysunął się do Zayna a mnie zgromił wzrokiem na żarty - Prawda że to koleżanka?... PRAWDA.. - odpowiedział sobie sam na głos - Prześpijscie się w twoim pokoju, nadal jest twój, nikt go nie zajął.
- No dobra, co ty na to Rose?
- Okej.
Powiedziałam po czym rozeszliśmy się do pokoi, każdy miał swój, Liam tylko poszedł odwieść Danielle do domu, a ja z Zaynem poszlismy do jego dawnego pokoju w którym mieszkał zanim się do mnie wprowadził.
- Idę do łazienki się wykompać, porozglądaj się - powiedział Zayn i wszedł do łazienki , zaczęłam rozglądac się po pokoju. Odsunęłam jedna z szafek, zobaczyłam tam masę zdjec Zayna które wywołał, same z One Direction, z chłopakami, z Paulem, Lou (stylistką fryzur) i Lux.
CLICK
Siedząc na łożku ze zdjeciami przeglądałam je wszystkie. Trafiłam na pewien list, otworzyłam go i zaczełam czytać. Siedziałam na łóżku , łokcie miałam oparte na kolanach a w dłoniach schowaną głowę.
- Wszystko wporządku? - zapytał Zayn wychodząc w bokserkach
- Nie.. - opowiedziałam
- Rose? - powiedział
- Masz - powiedziałam i podałam mu białą kartkę która była do niego zaadresowana
- Czytałaś?
- Owszem! - krzyknęłam
- Grzebałaś w moich rzeczach?
- Pozwoliłeś się porozglądac, masz coś do ukrycia zeby nazywac to grzebaniem? Tylko ogladałam zdjecia, jak chciałeś żeby ten list był twoim SUPER wspomnieniem, trzeba było go spalić, lub lepiej ukryć. Albo po prostu nie pozwalać mi się rozglądać. - krzyknęłam i wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi do innego pokoju w którym było ciemno, zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Ktoś zapalił w pokoju lampkę. Na łóżku siedział Nialler.
- Y.. y.. to.. e.. Wybacz! - powiedziałam i pociagnęłam za klamkę
- Nie, zostań, wporządku. Coś się stało? - zapytał torskliwie
- I to dużo, mogę usiąść? - zapytałam i podeszłam do łóżka
- Siadaj i opowiadaj.
Nagle do pokoju wpadł Zayn
- Nareszcie cię mam, chodź porozmawiajmy - popatrzył na mnei potem na Nialla
- Nie chcę...
Nialler nie chciał przeszkadzać i wyszedł z pokoju.
- Porozmawiajmy.. proszę. - powiedział - Wytłumacze, to nie tak..
- Możesz wyjsć? Chcę odpocząć, przemyśleć, zasne dzisiaj tutaj, na.. na tej sofie. Zaufaj mi... mnie mozesz ufac, ja nie zrobię nic głupiego, a ty to robisz cały czas. Wyjdź i zawołaj Nialla to jego pokój, mam nadzieje , ze pozwoli mi się tu zdrzemnąć, przynajmniej do świtu. - powiedziałam załamana
- Ufam Ci, i ty mi tez powinnaś ufać Rosallie. Idę, rano chciałbym z Tobą porozmawiać. - powiedział
- Wporządku. Idź już.
Zayn wyszedł a po chwili przyszedł Niall.
- Mogę tu zostać? - zapytałam - Rano mnie już nie będzie.
- Zostań ile chcesz, twoje towrzystwo jest moim jedynym z ulubionych..
____________________________________________________________

NEXT :) Mam nadzieję, ze wam sie podoba, teraz dużo się bedzie działo, dużo się zmieni i ogólnie mam masę pomysłów na tego bloga, ale chyba niedługo będe konczyła opowiadanie, tylko rozwinę akcję i chyba pożegnamy się z Rose i Zaynem, co wy na to? :)

Sprawdzam kazdy jeden komentarz, te nadłuższe są najlepsze, z nich moge cos wywnioskować, opisy waszych uczuc itp są naj naj naj, bo wiem jak sie czujecie czytajac dany rozdział, ja nie moge tego odczuc, bo ja to psize wiec dla mnie wszystko ejst marne, cały bloga, a widze ze dla was to cos zupelnie innego! :)

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 56 .

- Musze !
- Nie możesz, obiecałam moim przyjaciołom, chcieli Cię poznać!
- Rose, muszę, moja babcia jes w szpitalu, wybacz.
- Skoro tak to dobrze.. wpadniesz jeszcze na tych wakacjach?
- Nie wiem.. - powiedziała zasmucona Daniela i spakowała ostatnią bluzkę do swojej walizki po czym ją zasunęła - Dobrze, ze zdążyłam zwiedzic z Tobą Londyn, porobić sobie pamiątkowe zdjecia i krajobrazów oraz zakupić pamiatki i duużo ciuchów, to wszystko dzięki Tobie. - powiedziała - Gdyby nie ty, pewnie wogóle bym nie zwiedziała miasta moich marzeń Rose.. Wspaniała z Ciebie przyjaciółka, jedyne czego żałuję to to, ze muszę wyjechać i że już nie mieszkasz w Polsce, tragicznie za Tobą tęsknie, byłaś i zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Zazdroszcze Sami , że ma Cię tutaj przy sobie, ja niestety tylko przez skype. Zrobimy sobie pamiątkową fotkę? - skończyła mówić Daniela, dałam się jej wypowiedziec, bo znałam ja dobrze, i wiedziałam, że chce z siebie cos wyrzucić
- Daniela, skarbie. Oczywiście będziemy się kontaktowac tak jak do tego czasu. Pamiatkowa fotka? Później. Kiedy masz zarezerwowany lot? - zapytałam
- Jutro o 7 rano.. - powiedziała
- Zdążymy na jeszcze jedne zakupy, pamiatki, zdjecia , i imprezy, oraz zdązysz spotkać się ze swoim wakacyjnym przyjacielem ! - szpenęłam a Daniela popatrzyła na mnie oczami pełnymi wzruszenia i wybiegłysmy w domu8 zabierając portfele i aparat.

***

- Dziękuje Ci za wszystko skarbie. - powiedziała Daniela a w jej oczach pojawiły się łzy które szybko otarłam jej kciukiem
- Nie płacz skarbie, jeszcze zobaczysz że tutaj wrócisz, zostaniesz na dłużej, i to jeszcze na tych wakacjach, ja tego dopilnuję mała. Nie płacz!
- 5 minut do odlotu, prosimy pasażerów o wejście do samolotu do Polski i zajęcie wolnych miejsc. - powiedziała pani przez megafon do wszystkich znajdujących się na lotnisku
- Muszę już lecieć. - powiedziała smutno i popatrzyła na Zayna który stał obok mnie - A ty.. - powiedziała i wskazała na Malika - Pilnuj Rose, to prawdziwy skarb dla mnie, a dla Ciebie jeszcze większy, kochają ją i dbaj, bo jeśli raz wypuścisz ją z rąk, ona nie wróci, nie wchodzi kilka razy do tej samej rzeki, więc uważaj sobie. - powiedziała z uśmiechem a Zayn objął mnie ramieniem przysunął do siebie i pocałował mnie w czoło, ja sie zaśmiałam , Malik przytulił ją bardzo mocno
- Idę, nie zajęłam sobie jeszcze miejsca, zaraz odlatuję.. - powiedziała a Malik podał jej troby
- Żegnaj mała, dzwoń w trakcie lotu i dzwoń jak już będziesz w domu, chcę wiedzięc jak u Ciebie. - powiedziałam i przytuliłam ją po czym dałam buziaka w policzek
- Miło było Cię poznać - powiedział Malik i Daniela odeszła machajac nam, wsiadła do samolotu, który po kilku minutach ruszył do lotu. Wsiedliśmy z Zaynem do samochodu, pojechalismy do domu.
Wysiadłam z auta i weszłam do domu. Usiadłam na kanapie z telefonem włączając telewizor, obok usiadł Zayn. Nagle ktos do mnie zadzwonił, myślałam że to Daniela, ale gdy popatrzyłam na wyświetlacz okazało się, ze dzownią moi rodzice, dokładniej tata.
- Tak słucham tato? - powiedziałam po wciśnięciu zielonej słuchawki
- Kochanie, nie będziemy mogli przylecieć do Ciebie, mamy masę pracy w firmie, i mama też..
- Ale jak to!?- krzyknęłam oburzona aż Zayn popatrzył na mnie i złapał mnie za wolną dłoń pokazując , ze jest obok.
- Kochanie, wiesz jak jest, przepraszam.. Wyślę ci paczkę z prezentem, przeleje pieniądze na twoje konto.
- Nie wynagrodzisz mi waszej nieobcności prezentami, pieniędzmi. - powiedziałam i rozłączyłam się
- Co się stało? - zapytał troskliwie Malik
- Nie pytaj .. - powiedziałam i przytuliłam się do niego
- Chcesz się rozerwać? 
- Tak.. i to bardzo.
- Jedziemy do chłopaków.
- Idę się przebrać.

_______________________________________________________________________
Wooow, kiedyś było 38 komentarzy a teraz 10 ? Albo blog sie wam znudził , albo po prostu nie chce się wam komentować.  To nic, ze czyta was coraz mniej bloga, postanowiłam się tym nie przejmowac i pisac chyba dalej, niestety nie będe pisała ciagle o zdradach i przykrościach, oni muszą mieć też te spokojne i szczęśliwe dni, nie będę ich ciągle katować, wybaczcie. Chociaż wiem , że tego oczekujecie .


http://www.goodgirlwithbrokenheart.blogspot.com/ - moze go już znacie, ale czytajcie :) Może on was wciagnie, jeśli nie mój, to jej .

OD AUTORKI :
Być może na jakiś czas zawiesze bloga, a chciałam szybko rozwinąc to co nagromadizło się w mojej głowie, pełno pomysłów, ale chyba zostanie to zatrzymane xx

Rozdział 55 .

CLICK
Stałam pod drzwiami kompleksu i czekałam aż ktoś mi otworzy, nagle ktoś głośną chwycił za klamkę drzwi po drugiej stroni, a moje serce złapał strach, chciałam go zobaczyć, być z nim, porozmawiać, był moim przyjacielem pomimo tego wszystkiego co zdażyliśym razem przejść, no właśnie.. razem. Nagle drzwi otworzyły się szeroko i ujrząłam w nich niego.. delikatnego i wrażliwego człowieka, miał bladą twarz, czerwone oczy i worki pod oczami, miał czerwony nos od kataru i blade ręce. Wpatrywał sie we mnie swoimi niebieskimi źrenicami i blado sie usmiechał, chciał wydusić z siebie coś więcej ale nie dał rady, widac, ze to nie była tylko zwykła gorączka, Harry nigdy się nie rozczulał z opowiadaniem, jasno stawiał sprawe np. ma tlyko gorączke, a z nim było naprawdę niedobrze. Był sam w domu, chłopcy byli już na kręglach.
- Cześć Niall.. słyszałam, ze jesteś chory, no wiesz i wpadłam zobaczyć jak sie czujesz i dotrzymać ci towarzystwa.
- Cześć Rose, wchodź dalej, proszę.. - wpuścił mnie do wnętrza, stał w dresach i bluzie.
- Wyglądasz naprawdę okropnie. - powiedziałam
- Dziękuje bardzo .. - powiedział i się zaśmiał ledwo co
- Chodziło mi o to , ze jesteś taki blady. Czy oni tutaj o ciebie nie dbają, Daddy nie zrobił ci hertbaty nawet?
- Zrobił jak spałem już wystygła i ja wylałem. - powiedział
Weszlismy do salonu, na stoliku koło sofy i fotelów leżalo pełno zużytych chusteczek, i jeszcze sterta nowych w pudełeczku. Był tam termometr i .. pilot. Oglądał telwizor. Wskoczył na sofę i położył się na niej, usiadłam obok jego nóg.
- Ładnie pachną? - powiedział i poruszał paluszkami u nóg na które spojrzałam, a potme na niego.
- Cudownie Niall. - powiedział i klepnęłam go w gołą stopę.
- Znecasz się nad chorym? - powiedział udawajac smutek
- Zawsze i wszędzie! - powiedziałam i zaczelam się śmiać, zdjęłam marynarkę i zostałam w samym t-shircie, poszłam do korytarza i zdjełam buty, ubrałam jakieś kapcie pluszowe
- Pożyczyłam czyjeś kapcie, było ich tam duzo ale te były takie słoooodziutkie i pluszowe
- To moje! - powiedział
- Wybacz, wezmę inne .
- Nie waż się ich ściągać Rose, pasują ci nawet kapcie. Do ciebie wszystko pasuje. - powiedział a ja zmieszałam się i nachyliłam się nad sofa na której on leżał.
- Ide do kuchni zrobić nam gorącej herbaty, wylecze cię! - powiedziałam
Wróciłam do pokoju z ciepłą herbatą, posłodziłam dwie łyżeczki i usiadłam na sofie patrząc na niego.
- Coś nie tak?
Zamyśliłam się, patrzyłam na jego fabrowane blond włosy, które tak pięknie wygldały w oświetleniu słońca które przebijało się przez okno do wnętrza pokoju. Potem na jego oczy, które wpatrywały się we mnie, nos , usta które ciagle coś gadały, a ja słyszałam głuche bełkotanie
- ROSE? Co z tobą? - powiedział i się podniósł z kanapy , siadajac
- Nie nie, zamyśliłam się. - popatrzyłam na niego, jego twarz była kilka centymetrów od mojej, uszczypnęłam go w policzek
- Ała! Za co to? I dlaczego w policzek? - zapytał i złapał się za policzek
- W koncu nabrałeś troche kolorów na tej bladej twarzy, zaraz będziesz miał całe rumiane policzki. - powiedział i podniosłam herbatę ze stołu i podałam mu
- Pij.
Atmosfera przebiegła nam bardzo miło, rozmawialiśmy się i śmialiśmy, mimo choroby wyciągnął gitarę i zagrał dla mnie Moments, od razu się wzruszyłam i kazalam mu przestać. Przytulił mnie mocno do swojej piersi a ja położyłam dlłoń na jego mostku wtulając się w ciepłe rmiona.
- Nie wzruszaj się tak, jesteś bardzo wrażliwa. - powiedział
- Ty też. - szepnęłam po czym wstałam
- Muszę isć, dziękuje za to miłe popołudnie.
- Nie to ja dziękuje ze przyszłaś, zatroszczyłaś sie, wpadaj częsciej Rose.. - powiedział i otworzył mi drzwi, zeszłam po schodach i pomachałam mu i ruszyłam przed siebie chodnikiem do swojego domu. Czułam na sobie jego wzrok, patrzył na mnie, odwróciłam się , stał w drzwiach i patrzył jak odchodzę.

______________________________________________________
Może być?x