Otworzyłam oczy, było już jasno, obok mnie leżał Zayn. W duszy przestraszyłam się, ale szybko przypomniałam sobie co stało się wczoraj. Znowu zrobiło mi się przykro. Zauważyłam , ze on jest obudzony i patrzy na mnie, speszyłam sie i spuścilam wzrok. Wstydziłam się popatrzeć mu w oczy, wczoraj zachowywałam sie tragicznie, jakbym była psychiczna, ale nie mogłam inaczej, to było silniejsze ode mnie. Emocje wzięły górę.
- Jak spałaś? - pogłaskał mnie po głowie, bawił się moimi włosami, tak jak wczoraj gdy zasypiałam
Nie chciałam ukrywac, dlaczego miałabym go kłamac, nie miałam po co, było cudownie, chciałbym budzić się tak każdego dnia, czując że ktoś jest przy mnie, ciagle, boi się o mnie, zajmuje się mną. Pragnełam miłosci jak małe dziecko.
- Bardzo, bardzo.. ale to naprawde bardzo dobrze - powiedziałam zadowolona, lecz w głowie ciągle miałam wczorańszą noc - Ja, Zayn, chciałam Cię przeprosić. Nie panowałam nad sobą, byłam rozczarowana tym co zobaczyłam. Przepraszam, ze musiałeś na to patrzeć.
- Błagam Cię dziwczyno, przestań tak mówić. Ja zawsze będę na twoje zawołanie, rozumiesz? Co by się nie działo, masz mi mówić o wszystkim, możesz mi ufać! - powiedział stanowczo Zayn
- Ja wiem, wiem.. ufam ci mocno.. - powiedziałam głosem załamującym się
Leżeliśmy jeszcze przez chwilę, a potem wstałam i poszłam do łazienki, ogarnęłam się jak zawsze, szybko przebrałam. Zayn oglądał to wszystko w stoickim spokoju. Popatrzyłam na niego, wzięłam poduszkę z fotela i rzucilam w niego.
- Hej, żyjesz?! - krzyknęłam
- Jasne jasne! Jestem troche zmęczony i siedziałem bez ruchu, chciałem odpocząć.
- Czym jesteś zmeczony ?- zapytałam
- Przecież, całą noc czuwałem nad tobą, spałem tylko 4 godziny, a potem przez cały czas cię pilnowałem - powiedział.
Zrobiło mi się głupio, nic nie odpowiedziałam. Zayn wstał z łóżka i poszliśmy na dół , popatrzyłam do lodówki, nic nie było. No tak, zapomniałam zrobić zakupy. Wczoraj wszystko wyjadłam z Cyry.. . Po prostu wszystko wyjadłam. Zayn zobaczył, że nic nie mam i zaproponował , że pójdzie do sklepu, powiedział, żebym poczekała. Nie chciałam siedzieć sama, nie po tym co się stało. Zaprotestowałam i postanowiłam isc z nim. Ubrałam trampki, on adidasy z nike i wyszlismy z domu. Za rogiem co prawda był jakiś spożywczak, ale postawiłam na Tesco, tam były moje ulubione płatki. Przeszliśmy przez park i doszliśmy do marketu. Weszłam do sklepu, Zayn wziął wózek i mnie do niego wsadził. Rozpędził się i jeździliśmy po sklepie jak szaloni. Humor poprawił mi się maksymalnie. Ładowaliśmy do koszyka co nam wpadło w ręce. Sam dobre rzeczy, co najważniejsze zapas płatków, wzięłam ok. 5 opakowań. Dużo mleka, kakao w proszku, jogurty, chleb itd. Rachunek mnie przeraził, na szczęscie dzisiaj miało mi dojśc sporo pieniędzy od taty, ale zanim się obejrzałam Zayn zapłacił za wszystko. Wziełam siatki i wyszłam ze sklepu wkurzona. Zayn pobiegł za mną, krzyczał żebym zaczekała, ale szłam przed siebie mocno stawiając stopy na chodniku. Dogonił mnie złapał za ramie i odwrócił do siebie.
- Co ty wyprawiasz Ros?! - krzyknął
- Dlaczego za mnie płacisz? Poszedłeś ze mną dla towrzystwa a nagle wydajesz na mnie tyle pieniędzy? Nie lubie jak ktoś płaci za moje rzeczy, wolę sama zapłacić za produkty które mam spożyć. Straciłeś na mnie ogrom kasy! - krzyknęłam mu prosto w twarz
- Może chciałem - powiedział cicho, nagle zrobiło mi się go strasznie szkoda. Stał smutny, było mu przykro, położyłam siatki na chodniku i przytuliłam go. Przeprosiłam i pocałowałam w policzek. Wziął moją twarz w swoje ręce i patrzył mi prosto w oczy, w jego oczach tańczyły małe iskierki, wybuchowe. Było w nich coś tajemniczego. Wkońcu mnie puścił , wziął kilka ogromnych siatek i poszliśmy do domu. Kiedy doszliśmy, weszlismy do domu, poszliśmy do kuchni i rozpakowaliśmy siatki. Z takim zapasem jedzenia, mogłam wyżyć miesiąc. Nagle zadzwonił mój telefon, to była Sami
- Hej Rose, jak tam u Ciebie? - zapytała cicho
- Hej Sami, wszystko w porządku. Co z Tobą, czemu gadasz taki cicho i jakbyś się bała?! - zapytałam zmartwiona
- Ostatnio wogóle się nie spotykamy, między nami coś wygasło, ale dzwonię bo chcę wiedzieć co u Ciebie .
- Oh głuptasie, spotkamy się to ci wszystko wytłumaczę. Dzisiaj ok.12 mam czas, przyjdź do mnie.
Sami zgodziła się i rozłączyła się. Położyłam telefon i popatrzyłam na Zayna, robił już śniadanie, krzyknęłam tylko, że dla dwojga bo on też ma u mnie zjeść. Poszłam na górę i włączyłam laptopa, napisąłm posta na twitterze i usłyszałam jak mulat woła mnie na śniadanie. Zrobił przepyszne kanapki, usiedliśmy razem i zjedlismy. Nie wiedziałam, ze robi takie dobre śniadania. Kanapki były przepyszne. Zbliżała się 12 , posiedziałam chwilkę z Zaynem, pooglądaliśmy razem jakiś serial i powiedziałam, ze musi się zbierać, bo zaraz wpadnie Sami. Zniesmaczony Zayn pocałował mnie w policzek i wyszedł z domu. Po chwili przyszła Sami. Weszła do domu z dużą paczka czekoladek. Uśmiechnęłam się na jej widok i mocno przytuliłam. Poszłysmy do mnie do pokoju, powiedziałam jej wszystko, nie mogła w to uwierzyć, przytuliła mnie i pocieszyła. Nagle zadzwoniła do niej mama, że jadą do babci do szpitala. Sami poszła do domu a ja znów zostałam sama. Nagle zadzwonił telefon.
_____________________________________
Jak sie podoba? + dłuższy!
Super! :D Informuj mnie o kolejnych rozdziałach jeśli możesz. ;3
OdpowiedzUsuńGenialne..! Ty jesteś boska i ten blog mega...!! <3 Dziękuje <3 D za tego bloga.. ;P
OdpowiedzUsuń< 3333333333
OdpowiedzUsuńSuper pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńświetne, świetne, świetne. czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuuper :D kolejny jak najszybciej ! ;pp
OdpowiedzUsuńsupeeeer <3
OdpowiedzUsuńwspaniałe <333 kiedy następny? ;) + masz moze facebook'a ? ;>
OdpowiedzUsuńczemu nie piszesz codziennie? : <
OdpowiedzUsuń